Wynajmował cudze mieszkania. Polak zrobił mu zdjęcie
Brytyjskie media próbują ustalić tożsamość mężczyzny przedstawiającego się, jako "Jerry". Poszukiwany jest za oszustwa związane z wynajmowaniem domów i mieszkań, których nie jest właścicielem.
Tego rodzaju oszustwa są w Wielkiej Brytanii powszechnie znane, mimo to wiele osób cały czas daje się nabrać. Bardzo często ofiarą oszusta padają Polacy, którzy planują wyjazd na Wyspy i szukają dachu nad głową.
"Jerry" najczęściej ogłasza się w internecie. Na jednym z serwisów ogłoszenie o możliwości wynajęcia mieszkania znalazł pewien Polak. Cena na wynajem dużego mieszkania w londyńskim Palmers Green była dość atrakcyjna - 1100 funtów miesięcznie. To około 300 funtów taniej od podobnych ofert.
Polak spotkał się z "Jerrym" w mieszkaniu, które chciał wynająć. Był przekonany, że trafiła mu się niezła okazja wynajęcia ładnego lokum w dobrej cenie. Mężczyźni spisali umowę, Polak przekazał "Jerry'emu" 2500 funtów zaliczki.
Dopiero potem okazało się, dlaczego poszukiwany oszust zaoferował cenę najmu niższą od innych. Powód był prosty - mieszkanie nie było jego. Prawdziwy właściciel mieszkania dowiedział się o sprawie, gdy jego agent nieruchomości zaalarmował go o fakcie zmiany zamków w drzwiach. W tym samym dniu zdumiony właściciel natknął się na Polaka urządzającego się w owym mieszkaniu.
- To bardzo porządny człowiek, naprawdę było mi go szkoda - mówi Philip Corbisiero, właściciel mieszkania. - Wiem, że ofiarą oszusta padły jeszcze dwie inne osoby, również cudzoziemcy. Wszyscy zostali oszukani. Z ich opowiadań wynika, że "Jerry" planował zjawiać się w moim mieszkaniu, aby odbierać czynsz regularnie, co miesiąc. Kto wie ile mógłby trwać ten proceder? - wyjaśnia.
Pocieszające jest to, że oszukanemu Polakowi udało się sfotografować twarz poszukiwanego mężczyzny. Być może ktoś go rozpozna, a wtedy oszustem zajmie się policja.
Małgorzata Słupska