Wykrwawienie przyczyną śmierci wcześniaka w Katowicach
Nadmierna utrata krwi w związku z krwawieniem z żołądka była bezpośrednią przyczyną śmierci wcześniaka, który prawdopodobnie był na zdjęciach, zrobionych przez pielęgniarki w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach.
02.11.2005 | aktual.: 03.11.2005 08:00
Krwawienie wzięło się z rany po drenażu jamy otrzewnej, związanej z usunięciem sondy, za pomocą której dziecko było karmione - powiedział szef Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum-Zachód Grzegorz Ocieczek.
Opublikowane w prasie zdjęcia, na których pielęgniarki trzymają dwa niespełna kilogramowe wcześniaki, wkładając jedno z dzieci do kieszeni fartucha, zaszokowały opinię publiczną. Pielęgniarki tłumaczyły, że sfotografowały się z dziećmi na pamiątkę, chcąc pokazać rodzinie, jakimi maluchami się opiekują.
Lekarze przeprowadzający sekcję zwłok podkreślili również, że na zły stan zdrowia chłopca i jego zgon wpływ miało to, że był on "skrajnym wcześniakiem". Mateusz urodził się pod koniec szóstego miesiąca ciąży. Prokuratura zleciła jeszcze poszerzenie opinii lekarskiej i przeprowadzenie badań histopatologicznych i mikrobiologicznych.
Jak podkreślił prok. Ocieczek, wyniki sekcji nic nie mówią na temat związku między śmiercią dziecka a zachowaniem pielęgniarek. Prokuratura wciąż nie zidentyfikowała jeszcze ostatecznie dzieci, które są na zdjęciach, choć w przypadku Mateusza mówi o 99- procentowej pewności. Wiadomo, że na zdjęciach zrobionych przez pielęgniarki są dwaj chłopcy, drugiego prokuratura wytypuje spośród grupy ośmiorga dzieci, które potencjalnie mogły znaleźć się na fotografiach.
W tym celu prokuratura zleciła przeprowadzenie badania antropologicznego. Kolejnym krokiem, po ustaleniu tożsamości dzieci, będzie zlecenie przeprowadzenia ekspertyzy Zakładowi Medycyny Sądowej w Łodzi, który ma ocenić, czy na pogorszenie stanu zdrowia i zgon Mateusza oraz stan zdrowia drugiego z dzieci mogło mieć wpływ zachowanie pielęgniarek. Opinii takiej można spodziewać się za kilka tygodni.
Gdyby taki związek został potwierdzony, prokuratura rozważy postawienie kobietom zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pielęgniarki zachowywały się niezgodnie z obowiązującymi je procedurami. Robiąc zdjęcia wyjętym z inkubatorów wcześniakom nie miały rękawic ochronnych, przytulały też niemowlęta do twarzy i wkładały do kieszeni fartucha. Prokuratura zarzuciła im narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Jedna z pielęgniarek przyznała się do zarzucanego jej czynu, druga utrzymuje, że nie naraziła bezpieczeństwa dzieci, a zdjęcia zostały zrobione incydentalnie, przy wyciąganiu wcześniaków z inkubatora do ważenia. Pielęgniarki zostały zwolnione z pracy. Prokuratura nakazała im też powstrzymanie się od wykonywania zawodu.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl