Wyjawił sekret na łożu śmierci. To on obrabował bank 50 lat temu
Gdy 70-letni Thomas Randele umierał na raka płuc na przedmieściach Bostonu po pierwszej sesji chemioterapii, postanowił wyznać swojej córce szokującą prawdę. Ujawnił, że ponad pięć dekad wcześniej, wykorzystał okazję i okradł bank, zgarniając 215 tysięcy dolarów - dzisiejszą równowartość 1,7 miliona.
Ashley Randele stała się autorką podkastu opowiadającego o skoku, którego zagadki nie zdołali rozwikłać śledczy, choć bardzo się starali. W poniedziałek kobieta opowiedziała stacji CNN o uczuciach, jakie jej towarzyszyły jej odtwarzaniu historii przestępstwa, jakie popełnił jej ojciec.
Prawdę o kradzieży, dokonanej w czasie, gdy nazywał się jeszcze Theodore Conrad, Thomas Randelle ujawnił córce dopiero na łożu śmierci. Opowiedział, jak jego rabunek i sukces w zatarciu śladów po sobie zainspirowały twórców filmu "Afera Thomasa Crowna".
Zdradził, że mając 20 lat rozpoczął swoją trwającą przez 50 lat - i jednocześnie do końca życia - ucieczkę. Jego kolejne wcielenie nie budziło podejrzeń.
W Lynnfield w stanie Massachusetts Thomas Randele był sprzedawcą samochodów i zawodowym golfistą w country clubie, kochającym mężem i ojcem jedynej córki. Kibicował szkolnej drużynie, w której grała, lubił eleganckie, szybkie samochody i przekazywał hojne datki na lokalną policję.
Ashley sporo czasu zajęło ochłonięcie po tym wyznaniu ojca, a także po jego śmierci, która nastąpiła wkrótce. Ale przyszedł wreszcie moment, gdy w Google wpisała frazę "zaginięcie Teda Conrada". "Pierwszą rzeczą, która mi się wyświetliła, było coś w rodzaju: 'Kasjer okrada bank’. Pomyślałam: 'O mój Boże, to jest mój tata’. Były o nim setki artykułów" - powiedziała kobieta CNN.
38-letnia Ashley Randele prowadzi teraz podcast o tym, kim był jej ojciec i co skłoniło go do napadu na bank. W jej relacjach jest cała prawda o tym, jak odbyła się ta kradzież, która przypadła na 11 lipca 1969 roku. To był dzień urodzin 20-latka, który pracował w Society National Bank w Cleveland. Na przerwie kupił butelkę whisky i paczkę papierosów. Pod koniec dnia wszedł do skarbca, po cichu włożył pakiet banknotów do papierowej torby i odszedł od swojego dawnego życia.
Bank dowiedział się o napadzie dopiero w poniedziałek. Policja wypuściła listy gończe, ale nigdy już nie natrafiono na żaden ślad. Prasa wkrótce zapomniała o tajemniczym rabusiu.
Tymczasem Ted osiadł na przedmieściach na północ od Bostonu. Troskliwie zajmował się rodziną. Skok jednak wpłynął na jego życie, jak opowiada Ashley. Zawsze nosił brodę, rzadko zdejmował czapkę baseballową i nigdy nie opuścił kraju.