Wyjątkowo krwawa gonitwa byków w Pampelunie
Wyjątkowo krwawa okazała się szósta z gonitw byków i ludzi, organizowanych ku czci św. Fermina w Pampelunie na północy Hiszpanii. W niedzielę rannych zostało 11 osób, z czego pięć byki potraktowały rogami - poinformowali organizatorzy.
Dwóch uczestników gonitwy jest w stanie bardzo ciężkim. Obaj mężczyźni zostali ugodzeni rogami - jeden w szyję, a drugi w klatkę piersiową i nogi. Natychmiast po przewiezieniu do szpitala zostali zoperowani.
Kolejnych trzech także doświadczyło byczych rogów - głównie na plecach, ramionach i pośladkach, a sześciu pozostałych trafiło do szpitala z innymi urazami.
W gonitwie uczestniczyły byki z hodowli Miura, znane z wojowniczego usposobienia. Jeden z nich, o wadze ponad 570 kilogramów, oddzielił się od reszty i dwukrotnie zadał ciosy rogami jednemu z uciekających mężczyzn, tuż przed areną.
Byki są najbardziej niebezpieczne, gdy odseparują się od grupy. Pojedyncze zwierzęta stają się wówczas zdezorientowane i często są drażnione przez zebrany tłum składający się w większości z mężczyzn ubranych na biało, z czerwonymi elementami.
W piątek byk śmiertelnie ugodził 27-letniego uczestnika gonitwy z Hiszpanii. To pierwsza ofiara śmiertelna od 14 lat, a piętnasta od 1911 roku.
Doroczne gonitwy z bykami są w Pampelunie organizowane w ramach uroczystości ku czci świętego Fermina. Przez osiem dni codziennie rano mężczyźni demonstrują swą odwagę, biegnąc przed sześcioma bykami po trasie liczącej ponad 800 metrów. Trasa od zagrody byków prowadzi wąskimi uliczkami Pampeluny na arenę, gdzie byki giną w walce z ręki matadora.
Z roku na rok na gonitwy przybywa coraz więcej turystów z zagranicy.
Fiesta ku czci św. Fermina to nieustanne zabawy, parady, koncerty i tańce, ale gonitwy byków i ludzi są najważniejszą atrakcją. Zostały rozsławione w świecie dzięki wydanej w 1926 roku powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi".