Polska"Wyjaśnienie przyczyn katastrofy zajmie rok"

"Wyjaśnienie przyczyn katastrofy zajmie rok"

Minister transportu Sławomir Nowak oświadczył, że podnoszenie standardów bezpieczeństwa w transporcie jest priorytetem. W tym celu będzie on konsekwentnie egzekwował wszystkie zalecenia raportu, który powstanie po zbadaniu katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

"Wyjaśnienie przyczyn katastrofy zajmie rok"
Źródło zdjęć: © PAP | Aleksander Koźmiński

05.03.2012 | aktual.: 05.03.2012 18:40

- Chcę zapewnić, że wszelkie zalecenia z tego raportu, nawet najbardziej surowe, nawet najdalej idące, będą przeze mnie egzekwowane i wdrożone. Sprawą najważniejszą dla nas wszystkich jest konsekwentne podnoszenie standardów bezpieczeństwa i usuwanie wszystkich problemów, które mogą na to rzutować - podkreślił Nowak w poniedziałek na konferencji prasowej.

Jak tłumaczył, ta katastrofa musi być przyczynkiem do szukania nowych, lepszych rozwiązań dotyczących podniesienia bezpieczeństwa w ruchu kolejowym. - I to konsekwentnie, bez kompromisów będziemy robili - podkreślił Nowak. Poinformował też, że obok Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych okoliczności katastrofy będzie badał specjalny, dodatkowy zespół powypadkowy, którym kieruje przewodniczący Komisji Tadeusz Ryś.

- Zadaniem komisji jest badanie w spokoju, niezależności, przy zachowaniu autonomii pracy. Ja ze swojej strony gwarantuję wsparcie, niezbędne dla konsekwentnej, profesjonalnej pracy zespołu badawczego - mówił Nowak. Przypomniał, że raport powinien być znany najdalej w ciągu 12 miesięcy.

Tadeusz Ryś powiedział, że z góry przeprasza media, z którymi unika kontaktu, bo jego zadaniem jest pracować merytorycznie. - Staramy się postępować neutralnie. Wszystkie moje publiczne wypowiedzi mogą zostać odebrane w sposób inny niż powinny być, a to może zaciemnić sens pracy komisji - mówił.

"My nie ustalamy winnych"

Podkreślił, że Komisja na razie pracuje wspólnie z prokuraturą, ale w pewnym momencie ich ścieżki rozdzielają się. - My nie ustalamy winnych, jedynie wykonujemy wszystkie czynności, które pozwalają zapobiec w przyszłości wypadkom - zaznaczył.

Jak tłumaczył Ryś, Komisja stara się wyjaśnić splot wielu zdarzeń w jednym czasie i w jednym miejscu, który doprowadził do sytuacji, której do tej pory nikt nie mógł przewidzieć. - Nasza szczegółowa analiza pozwala te niezauważalne dziś rzeczy w przyszłości wyeliminować - mówił.

Obecnie komisja współpracuje z prokuraturą, ale w przyszłości prace te będą prowadzone niezależnie; komisja - jak mówił - "nie jest bowiem powołana do ustalania winy". - Jedynie wykonujemy wszystkie czynności, które pozwalają zapobiec w przyszłości wypadkom - powiedział Ryś.

Śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy wielkich rozmiarów w ruchu lądowym prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na jej polecenie zatrzymano dyżurnych ruchu ze Sprowy i Starzyny, potem prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu jednemu z nich zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Według prokuratury chodzi o skierowanie na niewłaściwy tor pociągu Warszawa-Kraków, co doprowadziło do zderzenia z pociągiem Przemyśl-Warszawa.

Nowak poinformował, że zniszczenia na szlaku Sprowa-Starzyna okazały się większe niż początkowo przypuszczano. W związku z tym ruch po jednym torze powinien zostać przywrócony w środę, a po obu torach we czwartek - powiedział minister, powołując się na informacje z Polskich Linii Kolejowych.

Nowak zapewnił też, że rozmawiał z rodzinami osób poszkodowanych, którym - jak ocenił - w należyty sposób pomaga PKP Intercity "poprzez specjalne zapomogi, pomoc logistyczną".

- Poleciłem PKP Intercity zabezpieczenie w należyty sposób również rodzin tragicznie zmarłych maszynistów. PKP InterCity będzie pokrywało koszty pogrzebów, będą stosowne zapomogi jednorazowe i oczywiście liczymy na odszkodowania ze strony PZU, które ubezpieczało PKP Intercity i Interregio - mówił.

"W tej kwestii każdy jest naszym sojusznikiem"

Minister transportu Sławomir Nowak powiedział, że uważa za sojusznika każdego, kto chce zwiększenia bezpieczeństwa na kolei. Odniósł się w ten sposób m.in. do zarzutów kolejowych związkowców, którzy - po sobotniej katastrofie - skrytykowali sytuację na kolei.

Komentując zarzuty związkowców Nowak stwierdził, że w kwestii podnoszenia bezpieczeństwa liczy na otwartość i zaangażowanie ze strony związków zawodowych - "nawet jeżeli będzie to wymagało nakładania większych obowiązków na kolejarzy".

Wcześniej na konferencji prasowej OPZZ szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce Leszek Miętek mówił, że "do tej katastrofy (pod Szczekocinami) nie doszłoby, gdyby w polskich kolejach były nowoczesne systemy bezpieczeństwa, stosowane w większości krajów europejskich".

W ocenie Miętka do takich katastrof prowadzi też sytuacja na kolei i ignorowanie sygnałów o niebezpieczeństwie. Przypomniał, że po poprzednich katastrofach jego związek zgłaszał zaniedbania na kolei do prokuratury, jednak ta - jak mówił - nie podjęła działań w tej sprawie.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)