Wygrał wybory w Argentynie. Jego rywal uznał porażkę
Ultraliberlany kandydat na prezydenta Argentyny Javier Milei wygrał wybory w drugiej turze. Pokonał przedstawiciela rządzącej centrolewicy peronistowskiej Sergio Massę, który wygrał pierwszą turę wyborów.
20.11.2023 | aktual.: 20.11.2023 05:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Dziś rozpoczyna się przebudowa Argentyny - zapowiedział w niedzielę późnym wieczorem Javier Milei, prezydent-elekt wybrany przez obywateli tego kraju blisko 56 procentami głosów, czyniąc to w swym pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wyników drugiej tury wyborów, która odbyła się w niedzielę. - To historyczna noc dla naszego kraju, początek końca dekadencji - powiedział Milei obiecując, że "Argentyna powróci na drogę, z której nigdy nie powinna schodzić".
Wybory w Argentynie
Sergio Massa, kandydat Unii dla Ojczyzny reprezentującej w wyborach prezydenckich rządzącą dotąd w Argentynie lewicę peronistowską, jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników niedzielnej drugiej tury głosowania, uznał swą porażkę i złożył telefoniczne gratulacje swemu konkurentowi, ultraliberalnemu politykowi Javierowi Mileiowi.
- Czynię to w przekonaniu, iż najważniejszym przesłaniem, jakie powinniśmy przekazać Argentyńczykom, to współistnienie, współżycie w dialogu i poszanowaniu pokoju - powiedział Sergio Massa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Javier Milei w swej kampanii wyborczej wzywał do rewizji wartości odziedziczonych po peronizmie, takich, jak równość obywateli i sprawiedliwość społeczna, ale pod koniec kampanii zaczął wycofywać się ze swoich najbardziej polemicznych haseł wyborczych. Należały do nich m.in. powszechny dostęp obywateli do broni palnej lub zmiany w prawie, które pozwoliłyby na swobodny rynkowy obrót organami ludzkimi dla dokonywania przeszczepów.
Mimo skrajnie odmiennych poglądów na gospodarkę i politykę oba obozy łączyło w trakcie kampanii wyborczej hasło: "domagamy się zmiany!" podyktowane nastrojami powszechnego niezadowolenia z władzy w społeczeństwie.
Oba obozy prezentowały też niemal równie krytyczny stosunek do rezultatów rządów prezydenta Argentyny, peronisty Alberto Fernandeza uwieńczonych najwyższą w Ameryce Łacińskiej inflacją, która w stosunku rocznym wyniosła 142,7 proc. , ponad dwustuprocentowym wywindowaniem kursu dolara i zubożeniem społeczeństwa o ponad czterdzieści procent (według obliczeń wydziału socjologii prestiżowego Uniwersytetu Katolickiego Aegentyny – UCA).