Wydziedziczony za homoseksualizm
Księcia z jednego z najbogatszych rodów indyjskich maharadżów, który publicznie przyznał się do homoseksualizmu, rodzina wydziedziczyła. Homoseksualizm od 145 lat jest w Indiach karany pozbawieniem wolności do lat 10.
Książę Manwendra Singh Gohil z rodziny, która władała dawnym księstwem Radżpipli w stanie Gudżarat, został wydziedziczony za uprawianie "aktywności nie do przyjęcia w społeczeństwie", jak określili to jego rodzice w prasowym ogłoszeniu.
Nie mogłem żyć wiecznie w kłamstwie - powiedział Manwendra agencji Reutera.
W ubiegłym miesiącu rodzice księcia zamieścili ogłoszenia w dzienniku wychodzącym w języku gudżarati oznajmiające, że odbierają mu wszelkie prawa do rodzinnego majątku.
Co więcej, w jednym z ogłoszeń matka księcia oznajmiła: "Odtąd nikomu nie wolno nazywać mnie matką Manwendry, a jeśli ośmieli się na to osoba indywidualna lub organizacja, musi liczyć się z procesem o zniesławienie".
Tymczasem 40-letni Manwendra, który w tym roku przyznał się do homoseksualizmu, twierdzi, że znalazł szczęście w gejowskiej społeczności Gudżaratu i spadek go nie interesuje.
Manwendra prowadzi organizację pozarządową przeciwdziałającą szerzeniu się AIDS wśród homoseksualistów.
Według gejowskich grup wsparcia prawo karzące za homoseksualizm, wprowadzone w kolonialnych Indiach w 1861 roku, musi zostać zniesione. Jest to nieodzowne, aby można było prowadzić skuteczną walkę z AIDS, bowiem w obecnym stanie rzeczy wielu homoseksualistów boi się ujawnić ze względu na grożące im kary.
Według ONZ-owskiej agendy UNAIDS, liczba nosicieli wirusa HIV w Indiach wynosi obecnie od 5,1 do 5,7 mln ludzi; w tym jest wielu homoseksualistów.