Wydłuża się kolejka przed Pałacem Prezydenckim
Od wczesnych godzin porannych w środę kolejka osób, które chcą oddać hołd parze prezydenckiej, wydłuża się. Zaczyna się w okolicy Domu Polonii na Krakowskim Przedmieściu, biegnie w stronę Placu Zamkowego, zakręca wokół kolumny Zygmunta i biegnie z powrotem w stronę pałacu. Na wejście do Pałacu Prezydenckiego trzeba czekać średnio osiem godzin.
Osoby chcące uczcić pamięć pary prezydenckiej czekają w deszczu. Mimo, że Pałac Prezydencki przez całą noc był otwarty, kolejka oczekujących na ostatnie pożegnanie z parą prezydencką ma ciągle kilkaset metrów. Niektórzy oczekujący na wejście mają ze sobą kwiaty i listy do prezydenckiej pary.
W kolejce stoją nie tylko warszawiacy, ale także mieszkańcy Lublina, Łodzi, Zielonej Góry czy Opola. Jak mówią, nie wyobrażają sobie, by nie pożegnać Lecha i Marii Kaczyńskich. W kolejce stoi również m.in. reprezentacja Polski w piłce ręcznej z jej trenerem, Bogdanem Wentą. Do Pałacu wpuszczane są grupy 30-osobowe.
Przy trumnach stoją warty honorowe. W środę dodatkowo od godz. 11.00 do godz. 13.00 oprócz żołnierzy będą ją pełnić także związkowcy z Solidarności, tuż po nich - Donald Tusk i jego ministrowie, następnie przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy AK, przedstawiciele sejmu, senatu, ministrowie rządu Jerzego Buzka i harcerze.
Ze względów organizacyjnych po wejściu do Pałacu Prezydenckiego nie ma zbyt wiele czasu na pożegnanie się z Parą Prezydencką. Trumny będą wystawione w Sali Kolumnowej do dnia pogrzebu.
Warszawiacy w dalszym ciągu składają kwiaty i zapalają znicze pod Pałacem Prezydenckim.