Wycofanie wojsk USA z Niemiec utknęło w martwym punkcie. Berlin żywi nadzieję
Zapowiedziane przez prezydenta Trumpa wycofanie jednej trzeciej amerykańskich żołnierzy z RFN jeszcze się nie zaczęło. Sprawa utknęła w martwym punkcie, ale wybory w USA mogą zmienić tę decyzję.
Zgodnie z zapowiedzią prezydenta Trumpa z 15 czerwca, jedna trzecia z ok. 36 tys. amerykańskich żołnierzy w Niemczech miała jak najszybciej opuścić kraj. Od ogłoszenia tej decyzji upłynęło ponad cztery miesiące. Centrum Dowodzenia Siłami Zbrojnymi USA w Europie (Eucom) z siedzibą w Stuttgarcie ogłosiło, że przygotowania potrzebują jeszcze czasu. "Planowanie odbywające się na najwyższych szczeblach uwzględnia wiele aspektów i jeszcze trochę potrwa” – wynika z pisemnej odpowiedzi Eucom. W sumie 12 z 36 tysięcy żołnierzy stacjonujących w Niemczech ma zostać wycofanych. Dobra połowa ma być odwołana do USA, 5 600 ma być przeniesionych do innych krajów NATO.
Według Eucom, żołnierze są na bieżąco informowani o planach. "W tej chwili nie mamy jednak żadnych dalszych szczegółów i nie możemy spekulować na temat harmonogramów”. Także koordynator rządu federalnego ds. stosunków transatlantyckich Peter Beyer potwierdził, że wymarsz wojsk jeszcze się nie rozpoczął. "O ile mi wiadomo, armia USA w Niemczech nie otrzymała jeszcze żadnych konkretnych rozkazów dotyczących szczegółowej realizacji redukcji oddziałów”- powiedział polityk CDU.
Pierwotnie spodziewano się, że pierwsi żołnierze opuszczą Niemcy przed wyborami prezydenckimi w USA 3 listopada. Decyzję o wycofaniu dużej części amerykańskich wojsk z Niemiec Donald Trump uzasadnił zbyt niskimi wydatkami Niemiec na obronność. Sześć tygodni później sekretarz obrony USA Mark Esper, przedstawiając szczegóły wycofania oddziałów, dał do zrozumienia, że plany te mają być zrealizowane "jak najszybciej”. Według zapewnień pierwsi żołnierze mieli opuścić Niemcy "w ciągu kilku tygodni”. Tymczasem tygodnie zmieniły się w miesiące.
Wycofywanie wojsk USA z Niemiec. Wyborcze zwycięstwo Bidena punktem zwrotnym
Również w Berlinie wyraźnie spodziewano się, że pierwsze kroki w kierunku wycofania amerykańskich żołnierzy zostaną podjęte jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Jednak od samego początku rząd Niemiec nie był w ten proces prawie w ogóle włączanyprzez sojuszników amerykańskich.
Na interpelację posła Lewicy Alexandra Neua, czy rząd wiedział o przeprowadzonych lub planowanych w najbliższych miesiącach transferach oddziałów amerykańskich, Berlin odpowiedział krótko, "że nie ma takiej wiedzy”. Nawet, jeśli istnieje już przybliżony lub konkretny harmonogram pierwszych etapów wycofywania się, może on zostać ponownie odrzucony w zależności od wyniku najbliższych wyborów. Na to właśnie liczy Berlin na wypadek, gdyby Trump przegrał wybory. "W przypadku prezydenta Bidena zdecydowanie widzę szansę na to, że sprawa zostanie zweryfikowana”- mówi Johann Wadephul, wiceprzewodniczący klubu poselskiego CDU/CSU. Mniej optymistyczny jest Peter Beyer, koordynator rządu federalnego ds. stosunków transatlantyckich. "Jestem przekonany, że sprawa ta pozostanie aktualna, nawet jeśli Joe Biden wygra wybory”- mówi. "Nawet Biden nie byłyby w stanie powstrzymać całkowicie redukcji wojsk”.
Przeczytaj także: