Wyciek z gazociągów Nord Stream. Nowe doniesienia z Niemiec
W poniedziałek prokuratura federalna w Karlsruhe wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego sabotażu i eksplozji w gazociągach Nord Stream 1 i 2. W komunikacie przekazano, że istnieje podejrzenie o "umyślne spowodowanie wybuchu" i "antykonstytucyjny sabotaż".
Rzecznik tamtejszej prokuratury, cytowany przez portal dziennika "Welt", przekazał, że "chodzi o poważny, brutalny atak na dostawę energii. Może to wpłynąć na bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne Niemiec".
"Szybkich rezultatów nie należy się spodziewać"- dodano w komunikacie. Zaznaczono również, że sprawa ma szczególną wagę.
Sabotaż Nord Stream. Służby wyjaśniają sprawę
Minister sprawiedliwości Marco Buschmann zapewnił, że władze niemieckie wraz z partnerami europejskimi wyjaśnią, kto jest odpowiedzialny za sabotaż linii.
- Nie damy się zastraszyć atakiem na rurociągi Nord Stream - podkreślił polityk w rozmowie z agencją dpa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Za tydzień biorę ślub, a nie znam tej osoby". Niezwykłe przypadki neurochirurgiczne
Wycieki z gazociągów Nord Stream 1 oraz 2
Przypomnijmy, że pod koniec września doszło do wycieków z gazociągów Nord Stream 1 oraz 2 na południowy wschód oraz na północny wschód od Bornholmu.
W opinii szwedzkiej prokuratury prowadzącej dochodzenie w tej sprawie we współpracy ze służbami specjalnymi SAPO "podejrzenia dotyczące możliwości dokonania sabotażu zostały wzmocnione". "Możemy stwierdzić, że doszło do wybuchów" - przekazano w czwartek. Szwedzcy śledczy pobrali z dna morza materiał, który jest poddawany dalszej analizie.
Oprócz tego śledztwo w tej sprawie prowadzą władze Danii, gdyż do części wycieków doszło w duńskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Na zlecenie duńskiej policji badania przeprowadza m.in. statek Assister.
Zdaniem premier Szwecji Magdaleny Andersson należy przygotować się na kolejne akty sabotażu.