Wycieczka odjechała ze stacji benzynowej. Zapomnieli o 11-letnim chłopcu
Odjechali ze stacji benzynowej i zapomnieli o 11-latku. Zapłakany chłopiec przykuł uwagę policjantów. Okazało się, że był uczestnikiem zagranicznej wycieczki autokarowej.
Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego wrocławskiej komendy miejskiej przy ekspresowej drodze S8 tankowali radiowóz. W pewnym momencie ich uwagę i zainteresowanie przykuł chłopiec płaczący w budynku stacji paliw.
Funkcjonariusze od razu przejęli się tą sytuacją, gdyż nie widzieli w pobliżu opiekuna dziecka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wykrywacz nagle zapikał. Skarb z XV w. odkryty na Wyspach
- Nawiązali więc z nim rozmowę, co łatwe nie było, ponieważ chłopiec nie mówił w języku polskim. Policjanci jednak i na to znaleźli sposób - poinformował podkom. Wojciech Jabłoński z policji we Wrocławiu. Interwencję policjantów zarejestrowały kamery umieszczone na mundurach.
Na nagraniu zamieszczonym przez policję widzimy, wnętrze stacji paliw oraz płaczącego chłopca, obok którego znajduje się pracownik stacji i policjanci. Funkcjonariusze powiedzieli po angielsku, że wezmą go ze sobą i pojadą z nim w kierunku jego autobusu.
Chłopiec na stacji paliw i pościg radiowozem za autokarem wycieczkowym z zagranicy
W międzyczasie przejrzeli nagrania ze stacji paliw i dowiedzieli się, że chłopiec miał przy sobie telefon komórkowy z numerem telefonu do jednego z opiekunów. Dzięki temu umówili się na jednym z miejsc postojowych i przekazali chłopca.
"Błąd opiekunów"
Kiedy udało im się dogonić autokar, policjanci zapytali jak to się stało, że zapomnieli o chłopcu.
- Najwyraźniej wkradła się tu nieuwaga i niewątpliwy błąd ze strony opiekunów wycieczki. Osoby sprawujące opiekę nad grupą nie kryły swojej wdzięczności, a policjanci odpowiednio pouczyli dorosłych, o tym, że sytuacja taka nie powinna się wydarzyć i zwrócili uwagę na wzmożenie kontroli nad podopiecznymi - podsumował Jabłoński.
Czytaj też: