Wybuchnie nowa wojna? Napięcie w zenicie. Kraj wzywa ONZ
Prezydent Wenezueli Nicolás Maduro chce natychmiastowego rozstrzygnięcia sporu z Gujaną. Niezgoda między sąsiadującymi krajami Ameryki Południowej trwa od wielu lat i dotyczy terytorium zwanego Essequibo. W poniedziałek wieczorem Maduro wezwał sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa, by interweniował w tym konflikcie.
Interwencja sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych ma, jak oczekuje prezydent Maduro, doprowadzić do uznania spornego obszaru za część wenezuelskiej własności. To kolejna odsłona wieloletniego sporu dotyczącego Essequibo.
Wenezuela i Gujana od zeszłego wieku nie mogą dojść do porozumienia na temat tego obszaru. Chodzi o 160 tysięcy kilometrów kwadratowych, prawie 3/4 terytorium Gujany. Oba kraje są przekonane, że ta cenna ziemia należy właśnie do nich.
W racje Wenezueli wątpi poważna część świata. Tymczasem nasilenie roszczeń ze strony Caracas i coraz mocniejszy nacisk o uznanie Essequibo jak integralnej wenezuelskiej części nastąpiły po roku 2015.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie w lesie na Dolnym Śląsku. Handlarz bronią wpadł
Wówczas ExxonMobil odkrył na dnie oceanu u wybrzeży Gujany ogromne rezerwy ropy naftowej. Zasoby szacowane są nawet na ponad 11 miliardów baryłek.
Od tamtego odkrycia wenezuelska propaganda nieustannie wraca do sprawy własności. Nieporozumienia eskalują. Za namową Gujany sprawą zajęła się w 2018 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych. Spór stał się przedmiotem pracy Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
Wenezuela chce interwencji ONZ w sporze z Gujaną
Guayana Esequiba, znana również jako Terytorium Esequibo to region leżący na Wyżynie Gujańskiej, między zachodnią częścią rzeki o tej samej nazwie a szczytem góry Roraima. Kooperacyjna Republika Gujany (dawniej Gujana Brytyjska) odwoływała się już w zeszłym stuleciu do Stanów Zjednoczonych Ameryki o arbitraż.
Orzeczenie wydane w 1899 roku przez sąd, który obradował w Paryżu, uznało, że obszar należy do Wielkiej Brytanii, ale Wenezuela tak wówczas, jak i dziś, gdy Londyn wycofał się z dawnych kolonii, nie respektuje tego wyroku.
Od lat 80. roszczenie podlega pośrednictwu Sekretariatu Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych na warunkach porozumienia genewskiego. Znaczy to, że obszar objęty skargą podlega władzy rządu Gujany, dopóki nie zostanie zaproponowane inne rozwiązanie. Jednak co kilka lat sprawa nabrzmiewa i wówczas, jak właśnie teraz, dochodzi do eskalacji pretensji ze strony Wenezueli.
Teraz znów sprawa rozgrzewa do czerwoności wenezuelskie media. W poniedziałek Nicolás Maduro wrócił do tematu w swoim programie telewizyjnym. Denerwował się, że międzynarodowa społeczność wciąż nie chce opowiedzieć się za jego racją. - W sobotę wysłałem list do sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterresa. To się musi skończyć - powiedział prezydent Wenezueli.