Wybranowski: Kompromitacja PiS, marazm PO, czyli jak przegrać z COVID-19 [Opinia]
Zmarnowane letnie miesiące, w trakcie których można było przygotować się na epidemię COVID-19, pisane na kolanie ustawy kompromitują polityków PiS. Sejmowe awantury i marazm w pracy nad nimi obnażają niedojrzałość opozycji. Polska klasa polityczna po raz kolejny nie zdaje egzaminu.
Rośnie liczba pacjentów wymagających hospitalizacji po zarażeniu COVID. Tylko w ciągu ostatniej doby hospitalizowano kolejnych 587 pacjentów. Obecnie na terenie całego kraju 8962 łóżka szpitalne są zajęte przez pacjentów borykających się z koronowirusem, a sytuacja służby zdrowia staje się coraz bardziej poważna.
Wydawałoby się oczywistym, że w takiej sytuacji największe partie polityczne w Polsce powiedzą - "wszystkie ręce na pokład", zaniechają w kluczowych sprawach politycznych waśni kierując się dobrem wspólnym. Nie w Polsce. Tu, jak się okazuje polityczna rozpierducha jest zdecydowanie ważniejsza niż zdrowie Polaków.
Właśnie Sejm głosami polityków opozycji, przy zaskakującej nieobecności 27 posłów PiS – bo tak należy traktować nie wzięcie przez nich udziału w głosowaniu, zdecydował o przełożeniu na następny dzień głosowania w sprawie projektów PiS dotyczących przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z COVID-19.
Teraz zarówno opozycja jak i PiS przerzucają się odpowiedzialnością. Politycy PO nie bez racji mówią, że obóz rządzący nie dał im czasu na zapoznanie się z projektem, parlamentarzyści PiS mówią o tym jak ważny jest czas i odpowiedzialność za państwo. W obu przypadkach diabeł ubrał się w ornat i na mszę ogonem dzwoni.
Sejm. Politycy PiS się nie popisali
Współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego dali ciała po całości. O tym, że nadejdzie jesienna fala epidemii było wiadomo od marca i był też czas na przygotowanie, skonsultowanie ze środowiskiem lekarskim i wszystkimi siłami politycznymi niezbędnych projektów. Zamiast tego przebalowali letni okres zajmując się nieistotnymi duperelami: tym czy Margot jest czy nie jest kobietą, jak wypowiedzieć Konwencję Stambulską, wreszcie walką o ministerialne stołki.
Pisanie ustaw na kolanie jest kompromitujące i potęguje wrażenie chaosu w Zjednoczonej Prawicy. Podobnie jak i brak dyscypliny klubowej podczas dzisiejszych głosowań. Wśród tych, których obstrukcja pozwoliła opozycji na przełożenie na środę prac nad projektem "antyCOVID" są m.in. Jarosław Gowin, Zbigniew Ziobro, Mateusz Morawiecki, Michał Dworczyk, Bartosz Kownacki, Krzysztof Sobolewski. Widać wyraźnie, że władze PiS nie panują nad swoimi parlamentarzystami, co przekłada się na jakoś tworzonego prawa i formę jego wprowadzania.
Jeżeli Jarosław Kaczyński po powrocie z kwarantanny nie będzie w stanie zdyscyplinować swojej drużyny, także wyciągając konsekwencje wobec tych pełniących funkcje ministerialne, Zjednoczona Prawica będzie miała poważny problem nie tylko z wygraniem następnych wyborów, ale i dotrwaniem do nich.
Opozycja zyskuje pozornie cenny argument jakim był pośpiech narzucony przez PiS w pracy nad projektem. Jej tekst pojawił się dopiero w nocy i miał być procedowany bez realnej dyskusji nad poprawkami. To niepoważne. Ale niepoważne jest też uciekanie się przez opozycję do takiej retoryki i takich argumentów w sytuacji, gdy niemal co godzinę karetki zawożą do szpitali kolejnych chorych.
Biorąc pod uwagę, że ani wiosną, ani latem politycy opozycji nie przedstawiali poważnych pomysłów dotyczących walki z koronowirusem trudno uwierzyć, by potrafili przygotować je w ciągu kolejnej doby jaką zyskali doprowadzając do przełożenia prac nad ustawą.
W jednym i drugim przypadku zabrakło elementarnej odpowiedzialności za los obywateli.
Bard prawicy z lat 90. nagrał kiedyś piosenkę, której tekst pozostaje aktualny do dziś: "Cyrk robicie w parlamencie tyle lat, i kłócicie się zawzięcie w masie braw, ja nie jestem demokratą, mam wspaniałą radę na to – a wykopać was do mniej państwowych spraw! Może w kraju będzie lepiej, gdy się skóry wam przetrzepie, konstytucja konstytucją - batem bat!" Politykom PiS i PO do sztambucha.