Wybory w Serbii: 38,75% dla Partii Demokratycznej
Proeuropejska koalicja skupiona wokół Partii Demokratycznej (DS) prezydenta Serbii Borisa Tadicia uzyskała w niedzielnych wyborach parlamentarnych 38,75% poparcia - podała komisja wyborcza po przeliczeniu 98% głosów.
Główna rywalka demokratów, skrajnie nacjonalistyczna Serbska Partia Radykalna (SRS) Tomislava Nikolicia otrzymała 29,2%.
Trzecie miejsce przypadło narodowo-konserwatywnej Demokratycznej Partii Serbii (DSS) byłego premiera Vojislava Kosztunicy. DSS zdobyła 11,3% głosów.
Długo nieobecna w życiu politycznym, a obecnie powracająca triumfalnie Socjalistyczna Partia Serbii (SPS), założona jeszcze przez byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia, uzyskała 7,6% głosów. Z kolei Liberalna Partia Demokratyczna (LDP), jedyna serbska partia, która uznaje niepodległość Kosowa, otrzymała 5,3% poparcia.
Politolodzy ostrzegają jednak, że zwycięstwo Tadicia może okazać się pyrrusowe, ponieważ przed nim teraz trudne rozmowy koalicyjne.
Nikolić zapowiedział już, że ma zamiar rozmawiać o stworzeniu ewentualnej koalicji z Kosztunicą i socjalistami.
Ocenił wręcz, że albo te trzy ugrupowania stworzą koalicję, albo "Serbia nie będzie miała rządu i będziemy mieli nowe wybory". Z kolei Kosztunica zastrzegł, że ze względu na nieprzezwyciężone różnice z DS, szczególnie co do przyszłego członkostwa w UE, koalicja z demokratami Tadicia nie wchodzi w grę.
Kosztunica uważa, że sprawa uznania przez większość krajów UE niepodległości Kosowa jest ważniejsza od ewentualnej integracji.
Serbia jest nadal podzielona, radykałowie i Kosztunica nieco osłabli, podczas gdy socjaliści odradzają się - uważa cytowana przez agencję Reutera Dragana Ignjatović z firmy zajmującej się analizami ekonomicznymi i finansowymi Global Insight.
W ocenie mediów i politologów to właśnie SPS, możliwa do zaakceptowania dla obu stron nawet za cenę ustępstw, będzie języczkiem u wagi w rozmowach o przyszłej koalicji rządzącej.