Wybory się zbliżają, władza daje prezenty
Stanęły prace nad planem Hausnera, bo posłowie i rząd nie chcą mówić o reformie finansów publicznych. Zamierzają bowiem przed wyborami parlamentarnymi obdarować wyborców. Z szacunków "Rzeczpospolitej" wynika, że najnowsze pomysły polityków mogą w najbliższych kilku latach kosztować budżet około 14 mld zł.
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 07:47
Rząd Marka Belki chce rozwiązać najbardziej palące problemy społeczne. "Rzeczpospolita" dowiedziała się nieoficjalnie, że rząd rozmawiał we wtorek o sposobach przekazania szpitalom środków na podwyżki wynikające z ustawy 203 złote. Będzie to kosztowała państwo w sumie 3,5 - 4 mld zł. Nie jest to jedyny pomysł polityków powodującym wzrost wydatków budżetowych - informuje dziennik.
Jeszcze przed powołaniem rządu Marka Belki posłowie SLD, UP i FKP zapowiedzieli zgłoszenie projektu ustawy likwidującej stary portfel emerytalno-rentowy, co oznacza podwyżki dla osób otrzymujących najniższe świadczenia. Pomysł poparł premier Marek Belka. Operacja ma kosztować 3,5 miliarda zł do 2011 roku - podaje gazeta.
Według "Rzeczpospolitej" SLD zgłosił pomysł, aby w przyszłym roku wzrosła kwota wolna od podatku, ale tylko dla osób, które mają najniższe dochody. Budżet kosztowałoby to około 1,5 mld zł. Obciążająca dla kasy państwa będzie realizacja rządowego pomysłu odprowadzania przez rok za przedsiębiorców składek na ZUS, jeśli zdecydują się oni zatrudnić absolwenta lub osobę długo pozostającą bez pracy.
Nie tylko rząd chce ulżyć wyborcom kosztem budżetu. Pracują nad tym również partie. Pojawiają się pomysły korzystnych dla świadczeniobiorców zmian w zasadach waloryzacji emerytur oraz przywrócenia Funduszu Alimentacyjnego - informuje "Rzeczpospolita". (PAP)