Wybory prezydenckie w USA. Donald Trump chce przełożenia listopadowych wyborów
Prezydent USA Donald Trump domaga się przełożenia listopadowych wyborów prezydenckich. Republikanin walczący o reelekcję sugeruje, że zwiększona liczba głosów oddanych korespondencyjnie może prowadzić do oszustw wyborczych. Tymczasem były biznesmen traci w kolejnych sondażach.
"Przez powszechne głosowanie korespondencyjne w roku 2020 odbędą się najbardziej niedokładne i fałszywe wybory w historii. Będzie to dla USA wielkim wstydem. Może opóźnijmy wybory, dopóki ludzie nie będą mogli prawidłowo i bezpiecznie zagłosować?" - napisał na Twitterze Donald Trump. Jego wpis wywołał wielkie poruszenie za Oceanem, choć amerykański prezydent już wcześniej sugerował "podatne na oszustwa" wybory korespondencyjne.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak podkreślają największe media amerykańskie istnieje niewielka liczba dowodów na poparcie Trumpa. Niektóre stany USA zamierzają wprowadzić głosowanie korespondencyjne ze względu na obawy dotyczące zdrowia publicznego związane z koronawirusem. Póki co taki zamiar ogłosiły: Kalifornia. Utha, Hawaje, Kolorado, Oregon i Waszyngton. Pozostali nadal zastanawiają się nad takim rozwiązaniem.
Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone mają obecnie najgorszy współczynnik związany z pandemią. W środę liczba zgonów w USA przekroczyła 150 tysięcy. To ponad 1/5 wszystkich zgonów na świecie spowodowanych COVID-19. Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa ocenili, że w przeciwieństwie do wielu innych państw, USA nie znajdują się obecnie na drodze do opanowania epidemii.
Zobacz też: Warszawa wydzielona z Mazowsza? "To bardzo głupi pomysł"
Wybory prezydenckie w USA. Donald Trump znów traci w sondażach
Donald Trump zasugerował także (bez podawania dowodów), że głosowanie korespondencyjne jest podatne na "zagraniczną ingerencję" w proces wyborczy. "Demokraci gadają o zagranicznych ingerencjach na wybory, ale sami wiedzą, że głosowanie kopertowe to łatwy sposób, żeby obce kraje "włączyły" się do wyścigu" - dodał Republikanin na Twitterze. Według niego poprzednie elekcje korespondencyjne w niektórych stanach okazały się "katastrofalną katastrofą".
Nowojorczyk liczy, że dzięki przesunięciu terminu wyborów uda mu się wyjść z "sondażowego dołka". Ostatnie badania wskazują jednoznacznie na wygraną Joe Bidena. Demokratyczny konkurent od kilkunastu tygodni pnie się w wyścigu - najnowszy sondaż daje mu nawet 10 punktów procentowych przewagi (średnia - 8,6 proc.).
Teoretycznie datę wyborów prezydenckich da się przesunąć - aby do tego doszło, Biały Dom musi porozumieć się z Kongresem, który jest częściowo kontrolowany przez Demokratów. Praktycznie jest to niemożliwe - nawet wojna secesyjna, akty terrorystyczne, pandemia z 1918 roku oraz wiele innych katastrof - nie wpłynęły na zmianę terminu wyborów prezydenckich w USA.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl