Wybory prezydenckie 2020. Władysław Kosiniak-Kamysz o Donaldzie Tusku. "Z chęcią bym się starł w debacie"
Lider PSL ujawnił, że nie ma namaszczenia ze strony szefa Rady Europejskiej. Jak informuje, rozmawiał z Donaldem Tuskiem, ale zaprzecza, by poruszali temat wyborów prezydenckich 2020. Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował też kandydatury Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do TK.
Władysław Kosiak-Kamysz skomentował pochwały jakie płyną dla niego ze strony przewodniczącego Rady Europejskiej. - Nie dostałem namaszczenia od Donalda Tuska. Rozmawiałem z nim głównie na temat jego startu na szefa Europejskiej Partii Ludowej oraz o tym, co dzieje się w Polsce i na świecie. Nie zadałem mu pytania ostatecznego. Myślę, że nie podjął decyzji, ale chętnie starłbym się z nim w debacie - mówił polityk na antenie TVN24.
- Cieszę się z każdego poparcia. Głosy każdego obywatela mają taką samą wagę, ale te wyrażane publicznie mogą zachęcić innych - dodał. Lider PSL zdradził, co gwarantuje jego kandydatura w wyborach prezydenckich 2020. - Wszystko zależy od wizji obywateli. Moja prezydentura byłaby samodzielna i niepodporządkowana. Chodzi o słuchanie woli narodu, a nie prezesa czy przewodniczącego - zapewniał.
Polityk skomentował również nominację Krystyny Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Elżbiety Chojny-Duch do Trybunału Konstytucyjnego. - To nieprawdopodobne. Te kandydatury są bez sensu. My nikogo nie wystawiliśmy i nikogo nie poprzemy. To kpina. Na początku pomyślałem, że to jakaś ustawka dla prezydenta Andrzej Dudy, który wyjdzie i powie, że oni nie spełniają wymaganych przesłanek dotyczących nieskazitelności. To nie tylko kompromitacja, ale koniec TK - uważa.
Zobacz też: Donald Tusk od dawna popiera Władysława Kosiniaka-Kamysza? Dziennikarka zwróciła uwagę na jeden szczegół
Kosiniak-Kamysz mówi o "zwycięstwie lojalności w kontekście osób budzących gigantyczne kontrowersje". - Dla osób z centrum, które głosowały na obecną głowę państwa to odrażające. Również dla koalicjantów PiS może być to upokarzające. Jarosław Gowin może zagłosować przeciw. Dwa, trzy dni pokażą jaka będzie reakcja otoczenia prezydenta. Nie sądzę, że Zbigniew Ziobro nie opiniował tych kandydatur. Był zaskoczony, ale to daleka droga od niegłosowania - stwierdził.
- Tu nie chodzi o bycie opozycją totalną. Nie da się popierać kandydatur, które nie dają jakiejkolwiek gwarancji rzetelności, obiektywizmu i niezawisłości. To jest przyzwoite, a nawet normalne. Chciałbym wiedzieć, że te osoby nie zostaną wprowadzone do Trybunału Konstytucyjnego. On już został upokorzony i rozjechany - podsumował lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Źródło: tvn24.pl