Wybory prezydenckie 2020. Donald Tusk zaszkodzi Małgorzacie Kidawie-Błońskiej w bezpośrednim starciu z Dudą [ANALIZA]
Wybory prezydenckie 2020. Donald Tusk zameldował Małgorzacie Kidawie-Błońskiej "pełną gotowość bojową" w kampanii. Ale były premier w kluczowej, drugiej turze wyborów może kandydatce PO wyłącznie zaszkodzić. Największa partia opozycyjna zdaje sobie z tego sprawę. Choć nikt głośno tego nie powie. Za polityków mówią badania. Tusk nie wystąpi na konwencji prezydenckiej Kidawy 29 lutego.
"PiS już wie, że niedługo straci władzę. Mimo nadciągającego kryzysu rozda jeszcze trochę pieniędzy (głównie swoim), aby zbudować mit złotej epoki Kaczyńskiego. Winę za bankructwo i drożyznę zrzuci na następców. Taka strategia".
Ten wpis Tuska – kolejny w ostatnich dniach – miał uderzyć w obóz władzy. Ale na dłuższą metę może zrobić krzywdę Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.
Wybory prezydenckie 2020. Niewygodne tematy
Sztab wyborczy PO jak ognia unika dyskusji o programach socjalnych PiS. A gdy politycy Platformy są o nie pytani – jak o 500+, 13. i 14. emeryturę czy obniżenie wieku emerytalnego – powtarzają formułkę znaną z poprzednich kampanii: "Nic, co zostało dane, nie będzie odebrane".
Tusk wymownym wpisem na Twitterze znów wywołuje niewygodną dla opozycji dyskusję pod tytułem: "jeśli Platforma wróci do władzy, zabierze ludziom pieniądze". Bo "trzeba skończyć z rozdawnictwem", bo "trzeba być odpowiedzialnym", bo "piniendzy nie ma i nie będzie" (cytując klasyka, ministra rządu PO Jacka Rostowskiego), bo "widmo drugiej Grecji". Były szef rządu PO-PSL wciąż zresztą kojarzony jest z wypowiedziami, że Polski na program 500+ po prostu nie stać, a on sam nie mógł znaleźć na ten program pieniędzy – co głośno jako premier przyznawał.
PiS może być Tuskowi wdzięczne. Zresztą już jest – o czym świadczą złośliwe "podziękowania" rzecznika kampanii Andrzeja Dudy Adama Bielana skierowane do byłego premiera.
PiS również posiada badania – poparte doświadczeniem choćby z kampanii przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, w którą mocno zaangażował się Tusk, a którą opozycja druzgocąco przegrała – że im więcej na polskim podwórku politycznym byłego premiera, tym lepiej dla partii Jarosława Kaczyńskiego.
Mimo to Małgorzata Kidawa-Błońska – oficjalnie – z aktywności swojego byłego szefa (była wszak rzeczniczką jego rządu, co nie jest dla niej atutem) jest zadowolona. "Doradztwo jest bardzo praktyczną funkcją i na pewno będę korzystała z rad i doświadczenia Donalda" – przyznała kandydatka PO. Jak stwierdziła, "udział Tuska w kampanii może być tylko na plus".
Czy na pewno?
Wybory prezydenckie 2020. PiS sklei Tuska z Kidawą
Sam były premier kilka miesięcy temu przyznał: "mam zbyt duży negatywny elektorat i jestem kandydatem niewybieralnym”. Bo – zauważył Tusk – jest obciążony niepopularnymi decyzjami z czasów rządów PO-PSL. Podobnie jak Małgorzata Kidawa-Błońska, która przecież była rzeczniczką jego rządu i firmowała jego politykę: skok na OFE, podwyższenie wieku emerytalnego, podnoszenie podatków, wysłanie 6-latków do szkół itd.
Tusk przez te "obciążenia" zrezygnował ze startu w wyborach prezydenckich. Wiedział, że z Andrzejem Dudą w drugiej turze wyborów najprawdopodobniej by przegrał. A Małgorzacie Kidawie-Błońskiej – nawet jeśli by chciał – to w bezpośrednim starciu z obecną głową państwa by nie pomógł. Przeciwnie.
– Donald Tusk jest w stanie pomóc kandydatce PO w pierwszej turze, ale za to zaszkodzi w drugiej – mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.
– W naszym badaniu sprawdziliśmy, jak na Donalda Tuska i Małgorzatę Kidawę-Błońską reagują wyborcy poszczególnych partii. Negatywnych ocen wśród wyborców PiS Tusk ma dużo więcej niż Kidawa-Błońska, wywołuje on znacznie gorsze emocje, a więc bardziej będzie motywować zwolenników PiS do pójścia do urn wyborczych – dodaje analityk.
I wyjaśnia: – Kidawa-Błońska dzięki Tuskowi może zyskać w pierwszej turze, dzięki lepszym ocenom wśród elektoratu Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy. Przy takim wsparciu Kidawa mogłaby zyskać około 2-3 punktów procentowych w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Dziś kandydatka KO może liczyć na 70 proc. wyborców KO i około 30 proc. wyborców Lewicy. Z Donaldem Tuskiem te wartości byłyby wyższe.
Jak tłumaczy prezes OGB: – W drugiej turze ten sam efekt nie daje już żadnej wartości dodanej kandydatce KO, bo i tak prawie wszyscy wyborcy Lewicy i KO zagłosują na nią. Za to Kidawa może stracić wyborców PSL i Konfederacji, którzy mają zdecydowanie gorszy stosunek do Tuska niż do niej. Dodając do tego większą motywację wyborców PiS, by zagrać na nosie Donaldowi Tuskowi, szacujemy, że kandydatka KO mogłaby stracić na takim zaangażowaniu 1-1,5 proc. poparcia w drugiej turze. A to może być różnica na miarę porażki – mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Pawłowski.
– Poparcie Donalda Tuska miałoby sens, gdyby istniało zagrożenie, że Kidawa-Błońska nie dostanie się do drugiej tury, ale dziś wyprzedza swoich konkurentów z opozycji dwu- lub nawet trzykrotnie. W drugiej turze przez Tuska Kidawa może tylko stracić – dodaje współtwórca StanPolityki.pl i szef Instytutu Badań Spraw Publicznych.
Wiemy ze sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, że PiS będzie "sklejać" Kidawę-Błońską z Tuskiem. Partia rządząca zdaje sobie sprawę – opierając się nie tylko na emocjach wyborców, ale przede wszystkim na badaniach – jak były premier mocno mobilizuje elektorat formacji Jarosława Kaczyńskiego. I jakim "atutem" w drugiej turze wyborów prezydenckich może się okazać Tusk dla Andrzeja Dudy.
Polityk PiS: – Jeśli Kidawa będzie pokazywać się z Tuskiem, łatwo będzie stworzyć wrażenie, że jest niesamodzielna. Jeśli Tusk ją przyćmi, albo nawet będzie jej cieniem, to dla nas dobrze. Tusk to twarz "minionych czasów". Czasów, które Polacy odrzucili w 2015 roku.
Z PO słyszymy: Tuska nie będzie na konwencji prezydenckiej kandydatki Platformy w najbliższą sobotę w Warszawie. Z punktu widzenia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jest to decyzja korzystna.
CZYTAJ TEŻ: Wybory prezydenckie 2020. Małgorzata Kidawa-Błońska szykuje kluczowe wystąpienie w kampanii