Wybory na Sri Lance: rząd chce wykluczyć opozycjonistę
Rząd Sri Lanki zwrócił się do wymiaru sprawiedliwości, by ogłosił, że były gen. Sarath Fonseka, główny kandydat opozycji w wyborach prezydenckich, nie mógł zostać wybrany, ponieważ nie był wpisany do rejestru wyborców.
26.01.2010 | aktual.: 26.01.2010 19:47
W wyborach prezydenckich, które tego dnia odbyły się na Sri Lance i były pierwszymi od zwycięstwa lankijskiej armii w wojnie z Tamilskimi Tygrysami, Fonseka zmierzył się ze swym dawnym sojusznikiem, obecnym szefem państwa Mahindą Rajapaksą. Byli to jedyni liczący się kandydaci spośród ponad 20.
- Domagamy się decyzji sądu w sprawie legalności kandydatury (Fonseki), ponieważ nie może on być wybierany - oświadczył minister spraw zagranicznych Rohitha Bogollagama.
Sam Fonseka tłumaczył wcześniej agencji AFP, że nie mógł głosować w wyborach prezydenckich z powodu problemów administracyjnych: jego nazwiska nie było w rejestrze wyborców z 2008 roku. Dodał, że jego kandydatura został mimo wszystko zaakceptowana przez komisję wyborczą. Podkreślił następnie, że wbrew temu, co podają kontrolowane przez państwo media, nie istnieje żadna przeszkoda prawna, by w razie zwycięstwa objął urząd prezydent.
Podczas kampanii wyborczej 64-letni Rajapaksa obiecywał, że wykorzysta pokój do wprowadzenia kraju na ścieżkę rozwoju gospodarczego. Ostrzegał też, że ewentualna wygrana Fonseki, którego podejrzewał o planowanie zamachu stanu, oznaczałaby dla Sri Lanki wojskową dyktaturę.
Z kolei 59-letni Fonseka, dowodzący w latach 2005-2009 lankijską armią, zarzucał urzędującemu prezydentowi korupcję i obiecywał ograniczenie uprawnień głowy państwa na rzecz parlamentu. Zapewniał również, że choć sam jest Syngalezem, będzie stał na straży praw mniejszości etnicznych, w tym Tamilów, stanowiących około 12 proc. populacji wyspy.
Zarówno Fonseka, jak i Rajapaksa uważani są przez syngaleską większość za bohaterów i cieszą się dużym poparciem.
Obecna kadencja Rajapaksy, piastującego urząd prezydenta od 2005 r., upływa dopiero za dwa lata. Zdecydował się on jednak na rozpisanie wcześniejszych wyborów oczekując, że zwycięstwo nad tamilskimi bojownikami gwarantuje mu wysokie poparcie.
Pierwsze wyniki wyborów będą znane w środę. Uprawnionych do głosowania było ponad 14 mln osób. Wybory odbywały się w warunkach zaostrzonych środków bezpieczeństwa. Choć w maju 2009 r. lankijska armia pokonała bojowników z organizacji Tygrysów Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu (LTTE), kończąc tym samym trwający od 1983 r. konflikt, napięcia na tle etnicznym wciąż są silne.
Tamilowie, stanowiący większość na północy i wschodzie Sri Lanki, walczyli o autonomię tych terenów. Wojna domowa kosztowała życie co najmniej 70 tys. osób.