Wybory do PE i "hamletyzowanie Marków". Jurek rezygnuje ze startu, Jakubiak dogaduje się z Korwinem
Na ostatniej prostej budowania list wyborczych do Parlamentu Europejskiego, po prawej stronie sceny politycznej dochodzi do zaskakujących przetasowań. Z gry o Brukselę wypadają znane twarze. Dopięty został ważny transfer.
Według informacji Wirtualnej Polski, Marek Jakubiak – były polityk Kukiz'15, założyciel "Federacji dla Rzeczpospolitej" – dołączy do powstałej niedawno koalicji "Konfederacja KORWiN, Braun, Liroy, Narodowcy".
Jakubiak zdecydował się wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. O swoich planach wkrótce poinformuje oficjalnie.
Kilkanaście dni temu mówiło się o tym, że jego "Federacja dla Rzeczpospolitej" dogada się przed wyborami do PE ze środowiskiem europosła Marka Jurka, byłego prezesa Prawicy RP. Do tej współpracy jednak nie dojdzie.
A jeszcze w lutym Jakubiak zapowiadał, że "Federacja dla Rzeczypospolitej i Prawica Rzeczypospolitej rozmawiają z kolejnymi formacjami w sprawie wspólnego startu w eurowyborach".
– Cele mamy bardzo podobne, choć różnice charakterologiczne dość poważne. Myślę, że odniesiemy tutaj sukces. Rozmawiamy w tej chwili z dwoma ugrupowaniami. Mam nadzieję, że te rozmowy będą owocne. Ujawniać, kto to jest, nie będę, dlatego, że to jest kwestia negocjacji i podjęcia przez nich decyzji – zapewniał Jakubiak.
Wszystkie te plany spełzły na niczym.
Koniec kariery czy chwilowy rozbrat z polityką
Marek Jurek – który w wyborach do PE w 2014 r. startował z list PiS (zdobył prawie 70 tys. głosów z 5. miejsca w okręgu podwarszawskim) – nie potrafił również porozumieć się z Pawłem Kukizem.
Ostatecznie – jak słyszymy – Jurek, niegdyś czołowy konserwatysta Prawa i Sprawiedliwości, który lata temu odszedł z partii wskutek sporu o prawo aborcyjne, prawdopodobnie w ogóle nie wystartuje w wyborach do europarlamentu. A to może oznaczać koniec jego politycznej kariery. W scenariuszu optymistycznym – zawieszenie jej na kołku. Przynajmniej do wyborów parlamentarnych jesienią. O ile listę w wyborach wystawi środowisko polityczne o. Rydzyka, z którym Jurek jest w kontakcie.
Co zaważyło na fiasku rozmów Jurka z Kukizem?
Przede wszystkim kwestia nazwy komitetu. Paweł Kukiz – jak pisał jako pierwszy Wojciech Wybranowski w "Do Rzeczy" – chciał iść pod szyldem Kukiz'15, bez dołączania do tego nazwy partnerskiej formacji. "Marek Jurek zaproponował, by w związku z szeregiem ustępstw ze strony Prawicy Rzeczypospolitej wspólny komitet nazwać Kukiz’15 – Prawica RP lub Kukiz’15 – Chrześcijański Kongres Społeczny. Na to nie zgodził się Paweł Kukiz, który zaproponował nazwę Kukiz’15 – Europa Ojczyzn. Marek Jurek się zgodził. W środę 27 lutego Paweł Kukiz wycofał się z ustaleń i zażądał pójścia jedynie pod nazwą Kukiz’15" – pisało "Do Rzeczy".
Marek Jurek – wedle naszych informacji – miał być "jedynką" w Wielkopolsce. Paweł Kukiz na to przystał, ale ostatecznie zerwał rozmowy.
Osoba znająca kulisy rozmów: – Paweł potraktował Jurka jak chłopca, by nie powiedzieć gorzej. Szkoda mi faceta, bo Jurek to naprawdę wartościowy człowiek jest. Triumwirat Tyszka-Kukiz-Marcin Palade [spec od sondaży - przyp. red.] działa jednak brutalnie i z buta. Jurek z nimi nie miał szans.
Są jednak w Kukiz'15 posłowie, którzy zapewniają, iż temat współpracy z Markiem Jurkiem wcale nie jest zamknięty – jak choćby Grzegorz Górny ("jedynka" Kukiz'15 na Śląsku).
Ale wątpliwości rozwiewa sam wicemarszałek Stanisław Tyszka, który w Polskim Radiu stwierdził: – W wyborach samorządowych środowisko Marka Jurka startowało z naszych list. W tym momencie nie udało się porozumieć. Nie rozumiem tego do końca. Marek Jurek nie chciał startować z list Kukiz'15.
Formacja Pawła Kukiza listy do PE ma przedstawić za kilka dni.
Hamletyzowanie Marków
Marek Jakubiak nie wyklucza współpracy z Markiem Jurkiem przy wyborach do Sejmu i Senatu. "Wybory do europarlamentu to jest bitwa, ale wojna będzie na jesieni" – mówił niedawno były polityk Kukiz'15 w jednym z wywiadów. Sam Jurek – słyszymy od osób go znających – faktycznie chciałby zostać senatorem (gdy chcieliśmy go o to zapytać, nie odpowiadał na prośby o kontakt).
Ale nie wiadomo, w jakiej konfiguracji środowiska prawicowe pójdą do wyborów jesiennych.
Być może w takiej samej, jak w wyborach do PE. Porozumienie od Korwina, przez Liroya, Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka i Roberta Winnickiego, aż po Kaję Godek, można obiektywnie uznać za duży sukces.
Wreszcie – a była to droga wyboista i długa – do stworzonej przez wyżej wymienionych polityków "Konfederacji", dołączyć ma Marek Jakubiak. Poseł musiał odciąć się od Marka Jurka. Ten wprost stwierdził już w styczniu w Radiu Wnet, że "nie widzi się w ciągle powiększającej się antysystemowej koalicji".
Jakubiak zaś miał żalić się wtedy, że "prawicowa koalicja poszerza się za jego plecami". Tyle że polityk ten pod koniec 2018 r. miał wielokrotnie spotykać się z Januszem Korwinem-Mikke w tej sprawie. I długo hamletyzował.
W którymś z wywiadów stwierdził wręcz, iż tak naprawdę w wyborach będą liczyć się dwa bloki: pisowski i antypisowski. Tym samym zasugerował, że jedyny sens jest w przyłączeniu się do któregoś z tych dwóch obozów. A że z Platformą Jakubiak to na pewno nie, na horyzoncie pozostawał jedynie akces do partii Jarosława Kaczyńskiego.
Były polityk Przemysław Wipler – zorientowany w sytuacji na prawicy – pisał wtedy: "Jakubiak wcale nie chce zjednoczenia, nie chce włączyć się w budowę siły na prawo od PiS, tylko chce zbudować pozycję do negocjacji akcesji do PiS".
Po Warszawie krążyły wówczas plotki, że... Jakubiak mógłby zostać wiceministrem obrony narodowej w rządzie PiS. Wtedy brzmiało to jak science-fiction.
Niedawno Jakubiak stwierdził: "Bycie politykiem to nie znaczy zamknąć się we własnej skorupce i zbudować sobie sektę polityczną. Tylko otwartość polityka powinna polegać na tym, że poprzez działalność własnego ugrupowania powinno się prowadzić politykę dla Polski, nie dla siebie".
Ostatecznie Jakubiak zrezygnował z możliwości dogadania się z PiS – przynajmniej na razie. Wybrał własną drogę, wspólnie z mniejszymi graczami na prawicy. Czy słusznie? Zweryfikują wybory.
PS.
Późnym wieczorem we wtorek, po 22., dostajemy sms od jednego z liderów "Konfederacji": "Proszę w środę od rana śledzić, co się będzie działo".
Zobacz także: Dominik Tarczyński rzuca rękawicę Tuskowi. "Jestem gotowy"
Masz news, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl