Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019. Kalina Rowińska-Schetyna wspiera męża w kampanii
Małżonka lidera PO pojawia się na konwencjach wyborczych Koalicji Europejskiej, ale nie zamierza w większym stopniu angażować się w kampanię przed eurowyborami. Kalina Rowińska-Schetyna będzie przy mężu 18 maja na marszu opozycji w Warszawie - słyszymy.
Ostatnio żona przewodniczącego Platformy zwraca coraz większą na siebie uwagę. Widoczna w pierwszych rzędach na eventach wyborczych Koalicji Europejskiej, czasem także na marszach opozycji. Jednak mimo to pozostaje w cieniu męża, nie udziela się w mediach.
I to ma się nie zmieniać - Kalina Rowińska-Schetyna ma pojawiać się u boku męża w kampanii i wspierać go w roku wyborczym, ale sztab KE nie przewiduje dla niej jakiejś szczególnej roli.
Na pewno ociepla wizerunek lidera opozycji. I tak ma pozostać.
Wicepremier z paska TVN
Zawodowo Rowińska-Schetyna spełnia się z biznesie. Zajmuje się reklamą, w przeszłości była m.in. wiceprezesem Śląska Wrocław.
Nie zamierza zmieniać branży i wchodzić do polityki.
- Kalina nie lubi, gdy ludzie ją nagabują, kojarzą - mówił swego czasu o żonie Grzegorz Schetyna.
- Nie lubimy, gdy polityka przeszkadza nam w codzienności. Ja często przedstawiam się panieńskim nazwiskiem - wtórowała liderowi PO we wspólnym wywiadzie z dziennikarką "Vivy!" jego małżonka. Poza tą jedną rozmową, próżno szukać w sieci wypowiedzi żony Schetyny.
Małżonka lidera PO ponoć mocno się zdenerwowała, gdy ten przeszło dekadę temu zostawał wicepremierem. Miała się o tym dowiedzieć... z paska TVN24. - Nie chciałam tak dużych zmian w naszym życiu - opowiadała później Kalina Rowińska-Schetyna.
Żona szefa Platformy zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jeśli jesienią wygra opozycja, to najprawdopodobniej to jej mąż będzie kandydatem na szefa rządu. A gdyby Grzegorz Schetyna premierem faktycznie został, życie jego i jego rodziny zmieniłoby się o 180 stopni.
Być jak Claire
Żona Grzegorza Schetyny zawsze była stawiana jako wzór kobiety wspierającej męża na dobre i na złe. Para poznała się w 1983 roku. Ślub wzięli w 1988 roku, po pięciu latach znajomości.
- Nie pobraliśmy się na studiach, bo mieszkaliśmy w akademiku. Trudno w takich warunkach zakładać rodzinę. Zanim się pobraliśmy, w 1986 roku pojechaliśmy do Kanady zarobić jakieś pieniądze. Na saksy, jak się to mówiło. Mąż pracował jako ogrodnik, a ja sprzedawałam fast foody. Chciałam zostać tam, ale Grzegorz marzył o powrocie - wspominała Kalina Rowińska-Schetyna w rozmowie z "Vivą".
Wrócili i zamieszkali pod Wrocławiem.
Lider PO opowiedział też, jak bardzo ceni sobie rodzinną atmosferę. - Dla mnie ten dom to azyl. Wracam tu i staram się zostawić politykę za drzwiami. Tylko tutaj dobrze śpię. W Warszawie mam problemy z zaśnięciem - zwierzył się.
- Tu się odprężasz, chodzimy na długie spacery z naszym psem Piranią. W Warszawie ten pokoik w domu poselskim jest taki…"nie pierwszej świeżości’". Nic dziwnego, że tam źle sypiasz - odpowiedziała politykowi żona. - Nie wyobrażam sobie weekendów bez Grzegorza. W końcu rodzina powinna mieć trochę czasu dla siebie - mówiła.
Dla jednych Kalina Rowińska-Schetyna jest jak Claire Underwood z "House of Cards", inni porównują ją do Agaty Dudy.
Jednemu z tygodników pewien polityk PO miał powiedzieć o Schetynie: - On naprawdę słucha żony. A ona trzyma go krótko. Zawsze tak było, od początku ich związku w czasach studenckich. Grzegorz mógł się świetnie bawić, pić alkohol i był rozluźniony, ale wystarczyło, że Kalina dała znak i natychmiast potulnie wychodził z imprezy.
Kolejną dużą "imprezą" wyborczą, na której - jak mówią nam sztabowcy KE - zobaczymy Kalinę Rowińską-Schetynę, ma być marsz opozycji 18 maja w Warszawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl