Wybory 2020. Donald Tusk nie zaangażuje się w kampanię Rafała Trzaskowskiego. Były premier może zaszkodzić kandydatowi KO
Donald Tusk nie zaangażuje się w kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Partia byłego premiera uważa, że jego wejście do kampanii zaszkodziłoby kandydatowi Koalicji Obywatelskiej.
01.07.2020 | aktual.: 02.07.2020 00:45
Jeszcze nieco ponad rok temu Donald Tusk miał być tym, który z sukcesem poprowadzi istniejącą wówczas Koalicję Europejską (PO, SLD, PSL, Nowoczesna, Zieloni) do zwycięstwa w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Mimo wielu wydarzeń organizowanych w Polsce w maju 2019 roku, których głównym bohaterem był ówczesny przewodniczący Rady Europejskiej, opozycja w starciu z PiS-em poniosła sromotną klęskę. Udział Tuska w teoretycznie najłatwiejszej dla opozycji kampanii nie pomógł, a według wielu - wręcz zaszkodził.
W kolejnych miesiącach świat polityczno-medialny żył dywagacjami, czy Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich w 2020 roku. On sam długo kluczył; ani nie potwierdzał, ani nie zaprzeczał. Swoją partię długo trzymał w niepewności.
Czas uciekał, w międzyczasie opozycja przegrała kolejne wybory - tym razem do Sejmu - a Tusk nadal milczał. Wreszcie późną jesienią - pod dużą presją swojego środowiska politycznego - ogłosił, że nie stanie w szranki z Andrzejem Dudą.
Wtedy Tusk wyraził dość śmiałą jak na siebie opinię na temat swój i swoich rządów: - Możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążana bagażem trudnych, niepopularnych decyzji. A ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem - przyznał w listopadzie 2019 roku Tusk.
I właśnie ten "bagaż obciążeń" - jak mówią w Platformie - przeszkodziłby obecnemu kandydatowi Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, Rafałowi Trzaskowskiemu, gdyby Donald Tusk zechciał zaangażować się jego kampanię wyborczą
Wybory 2020. Donald Tusk obciążeniem dla Rafała Trzaskowskiego
Z analiz największej partii opozycyjnej wynika, że generalnie szyld PO - a już zwłaszcza przypominanie rządów PO-PSL - będzie kandydatowi Koalicji Obywatelskiej wadzić. Publicysta Onetu Andrzej Stankiewicz już kilka dni temu zwracał uwagę na wyraźne założenie kampanii Trzaskowskiego: ukrycie partyjnego szyldu Platformy, prezentowanie Trzaskowskiego jako człowieka bez politycznej przeszłości, jako kandydata obywatelskiego, odległego od partii.
Sztab konkurencji doskonale o tym wie. Dlatego PiS co rusz przypomina, że Trzaskowski był jednym z ministrów w rządzie Donalda Tuska, szefem kampanii Hanny Gronkiewicz-Waltz, posłem PO głosującym przeciwko obniżeniu wieku emerytalnego, dziś jest wiceprzewodniczącym Platformy. Zaangażowanie byłego premiera w kampanię kandydata KO byłoby wodą na młyn narracji obozu Zjednoczonej Prawicy.
Sztab Dudy ostatnio wykupił nawet reklamy w Google "sklejające" Tuska z Trzaskowskim. Na wirtualnym banerze widnieją wizerunki byłego premiera i kandydata KO na prezydenta z pytaniem: "kto tu jest szefem?".
Wybory 2020. Ukłony Trzaskowskiego w kierunku wyborców PiS
Celem Trzaskowskiego w kampanii prezydenckiej jest m.in. zdemobilizowanie wyborców PiS, żeby ci nie poszli głosować. Stąd umizgi kandydata KO do zwolenników obozu władzy: deklaracja utrzymania programu 500+, przyznanie się do błędu ws. wieku emerytalnego, pochwała śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zapewnienie przez Trzaskowskiego, że "nie jest wrogiem" wyborców PiS.
Udział Tuska w kampanii - człowieka najbardziej mobilizującego wyborców obozu rządzącego i wzbudzającego wśród nich najbardziej negatywne emocje - byłby dla Trzaskowskiego politycznym strzałem w stopę. Zdaje sobie z tego sprawę także sztab Platformy.
Dlatego Tuska w kampanii ma nie być. Byłemu premierowi pozostaje publikowanie prowokacyjnych wobec rządzących wpisów w mediach społecznościowych.