PolitykaWyborczy spór o kotyliony. Beata Szydło: Bronisław Komorowski przejął je od Lecha Kaczyńskiego

Wyborczy spór o kotyliony. Beata Szydło: Bronisław Komorowski przejął je od Lecha Kaczyńskiego

Szefowa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy dziwi się, że Bronisław Komorowski przejął zwyczaj Lecha Kaczyńskiego i uczynił z niego symbol swojej prezydentury, ale ani słowem nie wspomniał, że tradycję tę zapoczątkował nieżyjący już prezydent. - To małostkowe - mówi Beata Szydło. Mowa o biało-czerwonych kotylionach, które są motywem przewodnim kampanii urzędującego prezydenta.

Wyborczy spór o kotyliony. Beata Szydło: Bronisław Komorowski przejął je od Lecha Kaczyńskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

- Kotyliony w biało czerwonych-barwach były pomysłem wprowadzonym w życie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie trzeba przecież przypominać, że idea patriotyzmu i pamięć o historii były mu bardzo bliskie. Prezydent Komorowski po prostu je przejął i ani słowem nie wspomniał przy tym o swoim poprzedniku. To małostkowe. Szkoda - mówi Wirtualnej Polsce szefowa kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, Beata Szydło. To komentarz posłanki do sprawy wykorzystywania symbolu kotylionu w kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego. Znajdują się one na plakatach wyborczych, widać je także na filmach, które prezydent publikuje na portalach społecznościach oraz w wyborczych spotach.

- Ale oczywiście im więcej w kampanii i ogólnie w przestrzeni publicznej biało-czerwonych barw, tym lepiej. Nikomu nie można zabronić ich używania, zwłaszcza urzędującemu prezydentowi. Jednak zawsze warto podkreślić, po kim przejęło się jakiś zwyczaj - mówi Beata Szydło.

- Czegoś tu nie rozumiem - dziwi się tymczasem prof. Tomasz Nałęcz, historyk i doradca prezydenta Komorowskiego. Dodaje, że nie przypomina sobie, by za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego promowano kotyliony czy kokardy narodowe, bo taka właśnie jest historyczna nazwa kotylionu. - Nie wykluczam, że raz czy dwa prezydent Kaczyński nosił kotylion, ale zdecydowanie kojarzy się on z prezydenturą Bronisława Komorowskiego. Był to znak wszystkich obchodów narodowych w ciągu ostatnich pięciu lat - przypomina prof. Nałęcz. - Dobrze pamiętam, jak posłowie PiS krytykowali kotyliony. Mówili, że to takie jarmarczne i na pokaz. A teraz? - nie kryje zaskoczenia prezydencki doradca.

Zauważa również, że to czego używa sztab prezydenta w materiałach wyborczych, to nie jest dokładnie kotylion. - To symbol stylizowany na kotylion - precyzuje prof. Nałęcz.

Kotyliony, każdego roku tuż przed Dniem Niepodległości, przygotowuje w Pałacu Prezydenckim sam prezydent wraz z zaproszonymi gośćmi.

Mariusz Szymczuk, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (196)