"Wyborcy nie akceptują ataków". Trwają rozliczenia wewnątrz koalicji, a "emocje uspokoi Tusk"

Donald Tusk w poniedziałek nie planował pilnego spotkania z liderami Trzeciej Drogi i Lewicy w związku z wynikami wyborów samorządowych – wynika z informacji WP. Otoczenie premiera jest przekonane, że ostry spór między mniejszymi koalicjantami źle wpłynął na poparcie i mobilizację wyborców.

Donald Tusk
Donald Tusk
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Patryk Michalski

Przedstawiciele PSL w kuluarach zapowiadają, że będą chcieli renegocjacji umowy koalicyjnej i mogą nie oddać fotela marszałka Sejmu Włodzimierzowi Czarzastemu. Koalicja Obywatelska zaprzecza.

Wyborczy wynik nie uspokoił emocji wewnątrz koalicji rządzącej. Donalda Tuska martwi demobilizacja, szczególnie wśród młodych, porażka na wschodzie i na wsi. Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z WP krytykują postawę mniejszych koalicjantów, którzy w ostatnich tygodniach spór o legalizację prawa aborcyjnego zamienili w awanturę. Między innymi za sprawą wulgarnego wpisu Anny Marii Żukowskiej pod adresem marszałka Sejmu Szymona Hołowni.

Po pierwszej turze wyborów samorządowych ocena tego sporu jest surowa. - Wiem jedno: nasi wyborcy nie akceptują jakichkolwiek mocnych podziałów. Możemy się różnić, możemy się do siebie przekonywać, ale nie atakować. Wydaje mi się, że koledzy z Lewicy muszą wyciągnąć z tego wnioski i życzę im, żeby zrobili to jak najwcześniej – mówi Dariusz Joński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że w poniedziałek Donald Tusk nie planował spotkania z liderami koalicji rządzącej w celu omówienia wyniku wyborów. – Na razie nie ma pilnej potrzeby spotkania – mówi nam jeden ze współpracowników premiera. Inna osoba dodaje, że rozmowy liderów odbywają się dość regularnie i są możliwe w trybie regularnych konsultacji, zapewne przed zaczynającym się w środę posiedzeniem Sejmu.

PSL mówi o spychaniu Lewicy

Brak spotkania liderów koalicji sprawia, że w sejmowych kuluarach trwa wymiana uszczypliwości między Trzecią Drogą a Nową Lewicą. Ludowcy sugerują, że Włodzimierz Czarzasty – w związku ze słabnącą pozycją – może nie zostać marszałkiem Sejmu w ramach zapisanej rotacji. - Lewica podgrzewała temat aborcji, żeby uderzyć w Trzecią Drogę, a społeczeństwo powiedziało im to, co Lewica Hołowni, karma wraca – komentował w Radiu Zet wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

- Ja do rotacyjności funkcji politycznych mam własny stosunek. No bo też pan dobrze wie panie redaktorze, uśmiech na pana twarzy szeroki mówi wszystko, że tego typu układanie historii politycznych na lata to raczej jest mało prawdopodobne. Na pewno do marszałka Czarzastego nie powiemy tak, jak Anna Maria Żukowska powiedziała do marszałka Hołowni – dodał Zgorzelski.

Wypowiedzi wicemarszałka Sejmu z PSL są elementem politycznego grillowania. Na razie, bo Lewica wcale nie ma pewności, że rotacja Szymona Hołowni na Włodzimierza Czarzastego nastąpi. Choć oficjalnie to wymagałoby albo renegocjacji umowy koalicyjnej, albo jej zerwania. A o tym na razie nie ma mowy. – Nie słyszę nic na temat zmian w umowie koalicyjnej – mówi WP wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska.

Wewnętrzne rozliczenia

Przytyki Trzeciej Drogi pod adresem Lewicy wywołują odpowiedź. Robert Biedroń w Polsat News odrzucił "ultimatum" Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza w sprawie składki zdrowotnej. - Dobrze, dobrze, to jest takie gadanie. Nie wyobrażam sobie PSL-u wychodzącego z koalicji – mówił współprzewodniczący Nowej Lewicy.

- Młodzi ludzie i kobiety nie głosowały tak, jak wcześniej. Nie chcę powiedzieć, że Trzecia Droga ich zniechęciła, ale myślę, że to był problem. (...) Niepotrzebnie pewne projekty są odwlekane i myślę, że to może zniechęcać ludzi, że ludzie nie widzą sprawczości, tzn. po co ja mam wybierać tych facetów, jak oni na koniec dnia i tak zablokują ważne dla mnie projekty, ważne dla mnie rozwiązania, ważne dla mnie odpowiedzi dotyczące mojego życia – kontynuował Biedroń.

Jednocześnie Nowa Lewica mierzy się z wewnętrznymi napięciami. Jak pisaliśmy w WP, wynik Nowej Lewicy w wyborach samorządowych wywołuje też serię wzajemnych oskarżeń. Część parlamentarzystów wini przewodniczącą klubu Annę Marię Żukowską za "wulgaryzację języka" i "wywołanie awantury", ale ona odpowiada, że słyszy również przeciwne głosy, że Lewica za mało się kłóci.

Część przedstawicieli Lewicy zachęca do wewnętrznej dyskusji i wyciągania wniosków. - Zgadzam się z prezydentem Kwaśniewskim, że Lewica musi wyciągnąć wnioski i odpowiedzieć na pytanie: kim są nasi wyborcy, do kogo mówimy i co musimy mówić, żeby do siebie przekonać – komentowała w WP Katarzyna Kotula.

"Powtarzanie błędów nie przyniesie zmiany"

Ministra ds. równości w mediach społecznościowych zachęcała również do wewnętrznej dyskusji. "Jak się przegrywa, albo zdobywa niesatysfakcjonujący wynik, to nie szuka się winnych w innych partiach, albo własnym elektoracie, tylko robi się diagnozę co robimy nie tak, koryguje kurs, wprowadza zmiany i walczy o lepszy wynik w następnych wyborach. Powtarzanie wciąż tych samych błędów, nie przyniesie zmiany" – napisała w portalu X.

- Myślę, że emocje uspokoi przewodniczący Donald Tusk, bo najważniejsza jest praca dla Polski – tak Monika Wielichowska wicemarszałkini Sejmu z Koalicji Obywatelskiej komentuje wymianę uszczypliwości między Trzecią Drogą a Lewicą.

Jednym z pierwszych testów wzajemnego zaufania pomiędzy koalicjantami będzie posiedzenie Sejmu. Na czwartek zaplanowane jest pierwsze czytanie projektów dotyczących liberalizacji prawa aborcyjnego. Przewodnicząca klubu Lewicy zapowiedziała w poniedziałek rekomendację, by poprzeć dalsze prace nad wszystkimi ustawowymi propozycjami koalicjantów.

Wcześniej głosowanie za kontynuacją prac zapowiadał też Szymon Hołownia. Emocje wobec projektów pokażą, czy Lewica i Trzecia Droga awanturę zamienią w próbę znalezienia kompromisu.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie