Wybitny poseł "potrafi coś tam, coś tam"
- Potrafię dobrze pracować, potrafię coś tam, coś tam... Czuję się świetnie! – mówiła w listopadzie w Sejmie niedysponowana posłanka PiS Elżbieta Kruk, gdy dziennikarka Polsat News pytała ją, czy jest w stanie wskazującym. Wypowiedź “wybitnego, pracowitego posła”, jak określił koleżankę szef PiS Przemysław Gosiewski, zrobiła furorę w mediach. "Pracodawcy, bierzcie przykład z Sejmu. Od dziś możemy przychodzić do pracy po "drobnym incydencie", a wy nie powinniście wyciągać żadnych konsekwencji" – komentował Internauta Wirtualnej Polski Jojo. Jak to było z tym "coś tam, coś tam"?
- Ale o co chodzi? Że miałam urodziny dwa dni temu? – pytała zmęczona posłanka lub milczała wymownie z ironicznym uśmiechem. - Jestem zdziwiona tym, co się tutaj dzieje – dodała niewyraźnie w TVN24. Prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumaczył, że koleżanka z klubu mogła być chora. - W dniu dzisiejszym pewnie z całych obrad Sejmu - pomimo, że prawie 400 ludzi pracowało - będzie jeden przekaz dotyczący pani poseł Kruk – podsumował medialne osiągnięcie posłanki marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Rzeczywiście to było jej "pięć minut", choć już po kilku dniach pojawił się kolejny niedysponowany parlamentarzysta, któremu się przydarzyło “coś tam, coś tam”.
Tak się zaczęła kariera tych słynnych czterech słów. Kabaret Zygzak stworzył program satyryczny pt. “Węzeł komunikacyjny”, czyli coś tam, coś tam”, portal pardon.pl zatytułował wiadomość o Krzysztofie Grzegorku, który “poległ” na podłodze sejmowego hotelu: “Kolejny poseł “coś tam, coś tam”. W internecie można też kupić t-shirt z napisem “Potrafię coś tam, coś tam”.
Zresztą, gwoli ścisłości, trzeba podkreślić, że Kruk już wcześniej była tak popularna, że parodiowano jej sposób zachowania w “Rozmowach w tłoku” w “Szymon Majewski Show”. Zwracała bowiem uwagę jej – delikatnie mówiąc – pewność siebie, którą wykazała się również tego feralnego dnia. – Wydaje mi się, że czuję od Pani woń alkoholu – powiedziała Beata Lubecka. – To proszę mnie zbadać alkomatem. I będzie miała pani odpowiedź. A jak nie, to spotkamy się w sądzie.
Cytat z b. szefowej KRRiT, dawnej bliskiej współpracowniczki Lecha Kaczyńskiego, wkradł się natychmiast do blogów, opinii internautów. Zainspirował internautę Robsana do napisania wiersza haiku w portalu www.innespojrzenia.com: “Nawet na trzeźwo/potrafię coś tam coś tam/nie będąc posłem”. Internauci Wirtualnej Polski przypominali też wybryki innych posłów, "wirus filipiński" i "zespół chorej goleni" b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a 64% z nich odpowiedziało w ankiecie, że posłowie nie powinni być chronieni immunitetem.
"To efekt silnego stresu"
Jaka jest definicja tego niejasnego „coś tam, coś tam"? Być może jest to efekt silnego stresu, jak sugerował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski lub stresu połączonego ze stanem, gdy człowiek czuje się "wczorajszy", o czym mówiła Elżbieta Kruk. W każdym razie nie grożą za to żadne konsekwencje, przynajmniej posłowi. Inaczej niż w przypadku dziennikarzy, którzy pozwolili sobie na krytykę bądź żarty z Radia Maryja lub Kościoła, gdy Kruk była szefową Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W audycji TOK FM - pisali w 2006 r. Marek Sterlingow i Marek Wąs w "Wysokich Obcasach" - słuchacz zadeklarował, że jest osobą wierzącą i nie uprawiał seksu przed ślubem. Redaktor skomentował: Brawo. Hm, Brawo. Powiem szczerze, że jakoś tak nie chce mi się wierzyć. Kruk zarzuciła mu "lekceważące odnoszenie się do nauki Kościoła". Za to kary uniknęło Radio Maryja w głośnej sprawie felietonu Stanisława Michalkiewicza o „przedsiębiorstwie Holocaust”, choć Rada Etyki Mediów uznała tekst za prymitywnie antysemicki. - Nie znam sprawy, a poza tym i tak nie mogę się nią zająć – mówiła wtedy Kruk. Znowu podczas wywiadu z Moniką Olejnik podkreślała, że posłowie są odpowiednimi "adresatami do przekazywania stanowiska Kościoła" (m.in. w sprawie in vitro).
"Prezes nie dał wiary oszczercom"
Internauta Wirtualnej Polski Dariusz opisując całą aferę pozwolił sobie na dygresję godną eksperta ptaków: “Ornitolodzy orzekli, że kruk to najinteligentniejszy ptak występujący w Polsce. Czy posiadaczka tak pierwszorzędnych cech nie zasługuje na obronę? To rzecz jasna pytanie retoryczne. Na szczęście znalazł się odważny. Prezes nie uląkł się gwałtownego ataku mass mediów na osobę posłanki Elżbiety Kruk. Nie dał wiary oszczercom. Wziął na siebie agresję dziennikarskich sępów. Spojrzał im w twarz w sposób godny, ale i znamionujący pogardę. Wiadomo bowiem, jakie nieczyste siły stoją za tego typu zbrodniczymi działaniami”. Dobrze, że tak się stało, bo Kruk bała się, że “dziennikarze zrzucą ją ze schodów”. Dlatego ukryła się w sejmowej restauracji i tam zbierała siły.
Podsumowując, po całej “niepoważnej” sprawie zostało “coś tam, coś tam”. Ale co? Może polityczna “prowokacja, petryfikacja” i – jak powiedział kiedyś dobitnie Jarosław Kaczyński określając działania wrogich sił – “restauracja”.
Adam Przegaliński, Wirtualna Polska