PolitykaWybili okno w domu syna Donalda Tuska. Drugi podejrzany przesłuchany

Wybili okno w domu syna Donalda Tuska. Drugi podejrzany przesłuchany

Wybili okno w domu syna Donalda Tuska. Drugi podejrzany przesłuchany
Źródło zdjęć: © KMP w Gdańsku
Violetta Baran
30.01.2018 11:41, aktualizacja: 30.01.2018 12:15

Drugi z mężczyzn, widocznych na ujawnionym w sobotę nagraniu z wybicia szyb w mieszkaniu syna Donalda Tuska, został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura nie postawiła mu zarzutów.

W poniedziałek w prokuraturze stawił się z adwokatem pierwszy z dwóch mężczyzn, którego we wrześniu ubiegłego roku nagrały kamery monitoringu. Mężczyźni, jak relacjonował Roman Giertych, pełnomocnik Donalda Tuska, mieli nacjonalistyczne hasła na ubraniach, skandowali jakies hasła, wznosili w górę pięści a następnie rzucili kamieniem w okno mieszkania Michała Tuska i rozbili w nim szybę.

Podejrzanym okazał się 42-latek z Gdańska. - Nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Nie kwestionuje, że w wyniku zarzucanego mu postępowania doszło do zbicia szyby. Twierdzi natomiast, że odrzucił kamień, który miał w ręku i zrobił to nieumyślnie. Tłumaczy, że nie miał zamiaru nikomu zrobić krzywdy - powiedziała portalowi wyborcza.pl prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Jak wyjaśniał, nie wiedział, kto w tym budynku zamieszkuje. O tym, że jest to ten pokrzywdzony, miał dowiedzieć się z mediów - dodała.

Mężczyźnie po przesłuchaniu postawionozarzut zniszczenia mienia i "narażenie pokrzywdzonego i osób z nim zamieszkujących na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo niebezpiecznego uszczerbku na zdrowiu". Za tak sformułowane zarzuty grozi do 5 lat więzienia.

Wobec 42-latka prokurator zastosował środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe 1500 zł, dozór policji dwa razy w tygodniu, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość nie mniejszą niż 25 metrów, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zakaz opuszczania kraju.

Gdańszczanin podczas przesłuchania podał dane drugiego mężczyzny, uwiecznionego na nagraniu monitoringu. Prokuratorzy przesłuchali go dzisiaj w charakterze świadka.

Mężczyzna, jak informuje trójmiejski reporter Radia ZET Maciej Bąk miał stwierdzić, że nawet nie wiedział, że jego kolega trzyma w ręku kamień.

Prokuratura nie przedstawiła mu żadnych zarzutów.

Źródło: wyborcza.pl, radiozet.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (32)
Zobacz także