WWF alarmuje: w próbkach wody z Odry znaleziono amoniak
Ekolodzy z WWF przekonują, że trwa powtórne zatruwanie wód Odry. "Rozpoczął się proces rozkładu martwych ryb i mięczaków, które spływają z wyższych odcinków Odry i zalegają na dnie dolnej Odry" - czytamy w komunikacie. W efekcie w wodzie pojawił się zabójczy amoniak. Od soboty w woj. pomorskim znów masowo umierają ryby.
Informacje o kolejnym masowym śnięciu ryb w Odrze - od wysokości Gryfina w dół rzeki, do Szczecina - napływają od soboty. "Proces będzie się rozszerzał w kierunku Zalewu Szczecińskiego" - alarmuje w komunikacie WWF. Co się dzieje?
- Na podstawie zamieszczanych w Internecie relacji odnośnie zachowania się ryb można wnioskować, że obecnie oprócz odtlenienia wody (przyducha) ryby uległy silnemu zatruciu amoniakiem NH3, który powstaje prawdopodobnie na skutek rozkładu zalegających w wodzie martwych organizmów. Wskazuję na to nerwowe pływanie, wyskakiwanie nad powierzchnię wody, "dziubkowanie" i wykładanie się na bok. Dochodzi więc do wtórnego skażenia wody substancjami powstającymi na skutek rozkładu białek, który zachodzi w warunkach ograniczonej dostępności tlenu - tłumaczy Szef Rady Naukowej Polskiego Związku Wędkarskiego prof. Bogdan Wziątek
Wysoką zawartość amoniaku potwierdzono już w próbkach pobranych 20 sierpnia w ośmiu punktach w okolicach Polic. Skąd amoniak wziął się w Odrze?
Ekolodzy tłumaczą, że to efekt rozkładu martwych ryb i małży, których nie wyłowiono z rzeki, bo znalazły się wcześniej na jej dnie. "W procesie rozkładu materii organicznej powstają jony amonowe, które w wodzie zasadowej - a taki odczyn mają aktualnie, prawdopodobnie przez zasolenie, wody Odry - przekształcają się w zabójczy dla ryb amoniak" - czytamy w komunikacie.
Żeby uratować część ryb, okoliczni mieszkańcy, wędkarze i ochotnicza straż pożarna napowietrzali rzekę pompami strażackimi i odławiali jeszcze żywe ryby. "Pilnie potrzebują wsparcia służb - państwowej straży pożarnej, wojska, policji! Dziś już głównie odławia się martwe ryby do utylizacji, chociaż w niektórych miejscach, bocznych kanałach czy zatokach, ryby mają jeszcze szansę" - apelują ekolodzy.
Zagrożenie dla wód Zalewu Szczecińskiego i Bałtyku
"Rozkładające się na dnie rzeki zwierzęta (ryby, małże, skorupiaki) i produkty ich rozkładu w bardzo dużych ilościach będą spływać do Zalewu Szczecińskiego" - czytamy w komunikacie.
"Zalew Szczeciński to rozległy, płytki i w dużej mierze zamknięty zbiornik. Gromadząca się materia organiczna z rozkładającego się bentosu i ryb, które nie spłynęły dalej do otwartego morza, może bardzo niekorzystnie wpłynąć na jego wody. Może dojść do znaczącego obniżenia zawartości tlenu w wodzie (wskutek zużycia go do rozkładu materii organicznej) i - podobnie jak obserwujemy to obecnie w Odrze - do wzrostu stężenia amoniaku w wodzie. Dodatkowe zagrożenie dla Zalewu stanowią masy alg gatunku Prymnesium parvum (tzw. złote glony). W jego słodkiej wodzie prawdopodobnie obumrą i opadną na dno, co w połączeniu z wtórnie skażoną wodą może dać zabójczą mieszankę" - tłumaczą ekolodzy.
Sam zalew - jak przypominają eksperci WWF - stanowi rodzaj buforu, odgradza Odrę od Bałtyku. Jednak wody zalewu spływają do morza kilkoma wąskimi cieśninami. Nie można więc - jak podkreślają - "jednoznacznie stwierdzić, że Bałtyk jest w pełni chroniony od skutków katastrofy w Odrze".
Źródło: WWF