Wszystko w rękach syndyka
Upadłość dewelopera lub spółdzielni nie musi
wcale oznaczać straty dla osób, które zainwestowały w budowę
mieszkania. Jeśli majątkiem upadłego będzie zarządzał
przedsiębiorczy syndyk, który dojdzie do porozumienia z
wierzycielami i uzyska zgodę sądu - jest szansa na dokończenie
budowy - pisze "Gazeta Prawna".
10.09.2003 | aktual.: 10.09.2003 06:44
O szansach na kontynuowanie budowy po upadłości dewelopera rozmawiali w "GP" m.in. syndycy, sędziowie prowadzący postępowanie upadłościowe, deweloperzy, wykonawcy robót i wierzyciele, którzy zainwestowali w budowę.
Z głosów, które padły w dyskusji wynika, że nie jest to łatwe. Istnieje duże ryzyko prowadzenia takiej inwestycji. Syndyk powinien ryzyka unikać, jego zadaniem jest likwidacja majątku upadłego i zabezpieczenie roszczeń wierzycieli - tłumaczy sędzia Monika Danyluk z wydziału upadłościowego warszawskiego sądu gospodarczego.
Jeśli jednak upadłość prowadzi syndyk, który dojdzie do porozumienia z wierzycielami i przedstawi realny biznesplan, a sąd go zaakceptuje - istnieje szansa, że inwestycja zostanie dokończona - podkreśla "GP".