PolskaWszyscy wrogowie Tuska

Wszyscy wrogowie Tuska



Donald Tusk w kampanii prezydenckiej będzie walczył nie tylko z konkurentami, ale też z dorabianymi mu od 15 lat gębami.

14.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 09:39

To nie Roman Giertych ani bracia Kaczyńscy są obecnie najzacieklej zwalczanymi polskimi politykami. Wrogiem numer jeden partyjno-pałacowo-medialnej koalicji jest Donald Tusk. Choć jest jednym z najbardziej doświadczonych i najlepiej przygotowanych liderów na politycznej scenie, robi mu się gębę polityka z przypadku. Choć jest autorem najbardziej udanej politycznej inicjatywy ostatnich lat, przedstawia się go jako politycznego nieudacznika. Choć jest bardzo aktywnym i zapracowanym politykiem, a jeszcze napisał jedenaście książek i kilkadziesiąt artykułów, przypięto mu łatkę lenia, którego bardziej obchodzi piłka nożna niż sprawy kraju. Powód jest prosty: to nie Zbigniew Religa, Jolanta Kwaśniewska czy Tomasz Lis - jak sugerują media i ośrodki badania opinii - są faworytami w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, lecz właśnie lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

Im zacieklej zwalcza się Tuska, tym bardziej świadczy to o jego sile. Bardzo łatwo zauważyć, że wraz ze wzrostem politycznego znaczenia Donalda Tuska rośnie liczba członków Ponadpartyjnego Bloku Zwalczania Tuska (PBZT). Co zaskakujące, w skład PBZT wchodzi także część polityków PO. PBZT uaktywnił się kilkanaście miesięcy temu, gdy Tusk wyraził wolę startu w wyborach prezydenckich. Niemal równocześnie na salonach warszawki powstał pomysł stworzenia nowego ugrupowania centrolewicowego - ze środowisk Unii Wolności i części postkomunistów. Od tego czasu część mediów z uporem godnym lepszej sprawy lansuje tezę o rzekomej radykalizacji Platformy Obywatelskiej. Teza ta uderza głównie w Donalda Tuska, bo to on uchodzi za lidera umiarkowanego trzonu platformy. W obliczu rzekomego marszu PO na prawo Tusk ma być politykiem nieskutecznym, który jak dziecko daje się kiwać cwanemu Rokicie. Ten polityczny czarny PR jest robiony po to, aby osłabić prezydenckie szanse lidera platformy, a jednocześnie przygotować na
politycznej scenie miejsce dla Partii Demokratycznej.

Mit pierwszy: nieudacznik w rękach radykałów

Wielu publicystów, zwłaszcza "Gazety Wyborczej" i "Polityki", twierdzi, że Platforma Obywatelska stała się zakładnikiem radykalnego Romana Giertycha. "Najpierw do szturmu na III RP gotowały się Samoobrona i LPR. Szybko dołączyło do nich PiS, a teraz PO" - ostrzegali na łamach "GW" Andrzej Brzeziecki i Krzysztof Burnetko. Sprawcą tego prawicowo-nacjonalistycznego odchylenia ma być oczywiście Jan Rokita, który - według Witolda Gadomskiego, publicysty "Gazety" - "stanowi dla platformy problem", bo "zradykalizował ją, przesuwając w kierunku PiS i LPR". Zdaniem przeciwników PO, winę za to ponosi właśnie Donald Tusk - polityczny mięczak, którym manipuluje przebiegły Rokita. Kropkę nad "i" postawiła na łamach "Polityki" niezawodna Janina Paradowska. Twierdzi ona, że Tusk nie ma już w platformie praktycznie żadnej władzy. "Kim tak naprawdę jest przewodniczący? Kimś, kto honorowo przewodzi już tylko z racji pewnej historycznej zaszłości?" - pyta retorycznie Paradowska. I wieszczy, że być może już za kilka miesięcy
będziemy mieli następującą sytuację: "Rokita zostaje formalnym przewodniczącym, a Tusk być może wraca do pisania książek o Gdańsku".

Marcin Dzierżanowski
Anita Blinkiewicz

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)