Trwa ładowanie...
15-06-2010 10:20

"Wszyscy kandydaci mówią moim głosem"

Najbardziej zabawne a równocześnie urocze jest to, że prawie wszyscy kandydaci zaczęli mówić moim głosem - powiedział w programie "Gość Radia Zet" kandydat PSL na prezydenta Waldemar Pawlak .Według niego ani Komorowski, ani pan Kaczyński nie dają gwarancji, że polityka się zmieni - Dają gwarancję, że przez następne pięć lat będzie ten konflikt czasami na serio, czasami udawany, czasami nawet podgrzewany - powiedział.

"Wszyscy kandydaci mówią moim głosem"Źródło: PAP
d426cap
d426cap

: A gościem Radia ZET jest Waldemar Pawlak wicepremier, kandydat do urzędu prezydenta, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : I pan cały czas trwa w tym samym miejscu, a do wyborów pięć dni. : Ja cały czas podejmuję różne inicjatywy, a najbardziej zabawne a równocześnie takie urocze jest to, że prawie wszyscy kandydaci zaczęli mówić moim głosem, ponieważ na początku kampanii... : Chyba Janusz Korwin-Mikke też, bo on ma już 3%., a pan 1. : Janusz Korwin-Mikke zachował swoją indywidualność i cenię go za to, że ma tą odwagę zachować swój charakter. : Ale Komorowski mówi pana głosem? : Tak. : Ale co mówi pana głosem? : A propos tych SMG/KRC to załóżmy się o nasze wynagrodzenie i przeznaczmy je na powodzian, jak będzie więcej niż to, co pani przywołała przed chwilą to pani płaci na powodzian, a jak nie to ja jedną pensję miesięczną. : Wie pan, że nieelegancko żeby kobieta się zakładała, już raz to zrobiłam, musiałam biegać wokół Pałacu Kultury. : Dobrze, to założymy się z
szefem SMG/KRC na wynagrodzenie miesięczne. : Dobrze, a co Komorowski mówi pana głosem? : A mówi o zgodzie, mówi o porozumieniu, choć nie zawsze jest konsekwentny, bo w swoich zachowaniach... : Czyli jest hipokrytą? : Nie, być może jest teraz taka przemiana, bo to nie tylko dotyczy pana Bronisława Komorowskiego, ale pan Jarosław Kaczyński też w bardzo takim koncyliacyjnym i no w takim duchu porozumieniu teraz działa i to jest dobre, bo potrzeba w Polsce więcej porozumienia. Natomiast obawiam się czy to nie jest taka poza na wybory, bo widziałem już takie sezonowe przemiany. : To co by się stało, gdyby Komorowski został prezydentem? : Wie pani, startuję w wyborach po to, aby pokazać, że polityka może być inna, że nie musi być taka konfrontacyjna, bo niestety ani Komorowski, ani pan Kaczyński nie dają gwarancji, że ta polityka się zmieni, raczej dają gwarancję, że przez następne pięć lat będzie ten konflikt czasami na serio, czasami udawany, czasami nawet podgrzewany. : Ale może być konflikt między Komorowskim
a Tuskiem? : Ja mówię o tym, jaka będzie rozgrywka w polityce, bo Komorowski poprzez to chociażby, co prezentował w czasie ostatniej debaty w telewizji, że on startuje po to żeby zablokować IV RP, no nikt dzisiaj o IV RP nie mówi, to co on chce blokować. : Nie, to ja słyszałam, to co innego słyszeliśmy, ja słyszałam Grzegorza Napieralskiego, który powiedział, że on chce powstrzymać IV RP i Jarosława Kaczyńskiego. : No tak, ale pan marszałek Komorowski na wstępie mówił o tym, że on będzie głównym strażnikiem blokującym IV RP. : A panu się podobała IV RP? : Ale IV RP nie ma, IV RP upadła... : Ale może wrócić, jak wygra Jarosław Kaczyński? : Pani redaktor, IV RP upadła, kiedy trzy pielęgniarki strajkowały w kancelarii premiera i wtedy upadł mit o takim mocnym, twardym państwie, które wszystkich bierze za twarz i od tego czasu świat się zmienił. : Ale dobrze, ale jak Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem to może wrócić IV RP? : Takie ryzyko może być jeżeli chodzi o sposób prowadzenia polityki, aczkolwiek
prezydent sam, bez partii parlamentarnej, silnej na tyle żeby współtworzyć rząd nie ma praktycznie szans na to żeby wprowadzać takie ostre rozwiązanie. : Ale PiS jest silną partią, także... : Dlatego mówię, że wybór czy to Komorowskiego, czy Kaczyńskiego gwarantuje, że będzie bijatyka przez następne pięć lat i dlatego startuję w tych wyborach żeby ludziom dać prawdziwą możliwość wyboru, żeby potem, nawet po latach, można było powiedzieć czy warto było ulegać takiej presji sondaży. : No dobrze, wiem, że jest pan romantykiem, ale jak przyjdzie do zderzenia z rzeczywistością komu pan odda swoje głosy Komorowskiemu, czy Kaczyńskiemu? : Mam na to sposób i zachęcam wszystkich do głosowania : Nie pójdę na wybory w drugiej turze, tak? : Nie, nie pani redaktor. Mam na to bardzo poważny sposób i tuż po ogłoszeniu nawet wstępnych wyników, jeżeli nie przeszedłbym do drugiej tury zaproponuję bardzo poważne rozwiązanie dla tych, którzy się znajdą w drugiej turze, ale zachęcam wszystkich do głosowania. : Ale jakie
rozwiązanie? : Zachęcam wszystkich... : Żeby zrezygnowali? : Nie, dużo sprytniej i na serio, zachęcam wszystkich do głosowania na mnie w pierwszej turze dlatego, że ta polityka powinna się zmienić i dla Polski bardzo destrukcyjna jest taka polityka, która ciągle tylko opiera się na różnego rodzaju konfrontacjach i robieniu wrażeń, a nie na budowaniu naprawdę poważnej strategii. Jak patrzę na taką książkę Georgesa Fridmanna "Sto następnych lat", gdzie opisuje on bardzo ciekawe perspektywy także przed Polską, to naprawdę z dużym smutkiem i żalem patrzę na to, jak wygląda polityka w naszym kraju, obecnie. : Ale to proszę powiedzieć dlaczego Napieralski ma, już dochodzi do kilkunastu procent, a pan tak stoi w miejscu, ludzie nie mają do pana zaufania? : Pani redaktor, no pani zwątpiła w te, w tą prawdziwość sondaży przed chwilą i myślę, że wielu wyborców ceni sobie możliwość dokonania prawdziwego wyboru. I proszę państwa, nie pozwólmy sobie tego odebrać, głosujmy sercem, głosujmy na tych, którzy są blisko
naszych poglądów. A po wyborach zobaczymy, jaki będzie rezultat. No ja wierzę, że udział w polityce to nie jest tylko sam rezultat wyborów, ale to jest także wpływ na to, jak się toczy życie, jak idzie polityka i w moim przekonaniu, to że udało się zmienić przynajmniej na ten czas kampanii tą politykę na bardziej taką opartą o dialog i porozumienie, a więc to, co prezentowałem od samego początku tej kampanii, to jest też duża wartość i pewna satysfakcja wewnętrzna. Może pani tego nie doceniać, ale ja wewnętrznie mam przekonanie, że warto podejmować taki wysiłek, żeby nawet z pozycji słabszej, pewne sprawy mocno nagłaśniać. : Ale ja widzę taką nerwowość u pana premiera, dlatego widziałam, jak pan mówił do dziennikarzy po debacie w telewizji publicznej żeby nie pytali Komorowskiego, bo tylko dodają mu punktów, jak pytają go o to dlaczego przyszedł. : Nie, nie pamiętam żebym się tak do dziennikarzy... : Widziałam wczoraj w programie u Tomasza Lisa, kulisy, jak pan mówił do dziennikarzy. : A, to dziennikarz
najpierw krytykuje Komorowskiego, a potem zadaje takie pytania co na to, że Komorowski przyszedł, więc zwróciłem tylko uwagę, że sam nagłaśnia dość zręczne pociągnięcie marszałka. : A w ogóle pan go lubi. : Kogo? : Marszałka. : Prywatnie tak, natomiast nie podzielam jego poglądów, bo w moim przekonaniu... : Jakie on ma poglądy? : No właśnie o to chodzi, że to jest dość trudne do zdefiniowania. : Skoro pan nie wie, jakie ma poglądy to dlaczego pan nie podziela, skoro są nie do zdefiniowania. : Nie podzielam na przykład decyzji pana marszałka dotyczącej pana Marka Belki, bo w moim przekonaniu właśnie tu wyszedł taki brak kręgosłupa politycznego i gotowość na kompromisy, zbyt daleko idące, jeżeli w dalszej części kampanii będzie to też szło w taki sposób, że przygarnia się wszystkie najróżniejsze takie pomysły i idee, to widać, że brak jest tej spójnej linii programowej i brak jest takiego kręgosłupa politycznego. : Czyli Włodzimierz ... : Dlatego też kandyduję w wyborach... : ...czekanie na poparcie
Włodzimierza Cimoszewicza to też jest brak kręgosłupa. : No wie pani, jeżeli Włodzimierz Cimoszewicz udzieli poparcia to będzie to świadczyło o tym, że te wysiłki SLD były daremne, to znaczy, że to podkładanie się przy popieraniu Marka Belki jest już zrobione, zakończone i tak, jak się przeżuwa wisienkę czy czereśnię, którą pan marszałek lubi, potem się wypluwa pestkę. : A może to jest tak, że pan marszałek wątpi w swoje zwycięstwo i dlatego tak mruga jednym okiem do Belki, drugim okiem do Cimoszewicza? : No wie pani, gdyby miał poczucie siły to by nie podejmował wielu decyzji, jako tymczasowo pełniący obowiązki tylko miałby odwagę poczekać z tym do wygranych wyborów. : A lubi pan Jarosława Kaczyńskiego? : Mam pewien dystans i zastanawiam się na ile jego przemiana w ostatnim czasie jest prawdziwa, bo pamiętam ten okres, kiedy jako premier miał gotowość takiego bardzo ostrego atakowania, szczególnie miejscowych, bo przedsiębiorców tutaj miejscowych przepłoszył, natomiast dużą pokorę wobec międzynarodowych
firm. No, mogę powiedzieć, że po równo ten brak takiej, takiego... : Ale czy prywatnie go pan lubi? : Nie znam prywatnie pana Jarosława Kaczyńskiego na tyle żebym mógł się w tej sprawie tak w pełni wypowiedzieć. : Powiedział Waldemar Pawlak, a teraz porozmawiamy na www.radiozet.pl, co łupie w łupkach. <\czat> : Premier Donald Tusk mówi, że jak wygra Kaczyński to rozpęta się polityczne piekło. : Ja myślę, że premier ma w tej chwili ważną rolę w kampanii marszałka Komorowskiego i wypełnia ją z podziwu godną determinacją, czasami nadrabiając niektóre niedoskonałości marszałka. : A które niedoskonałości? : No, chociażby takie, które dotyczą pewnych błędów takich, jak nawet w tej ostatniej debacie, że sądy 24-godzinne pomyliły się z 48-godzinnymi, czy też te sprawy dotyczące łupków wydobywanych metodą odkrywkową, no to są takie rzeczy, które polityk na tym poziomie powinien mieć dobrze opanowane, a jeżeli nie ma to nie powinien na takich grunt wchodzić z takim impetem. : A Waldemar Pawlak " kręci w łupkach,
Andrzej Kublik napisał, jest pan ministrem gospodarki, czyli powinien pan się na tym znać", dla potwierdzenia tych rozterek wicepremier powiedział, że w USA koszt wydobycia gazu łupkowego jest na poziomie 240 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, a import rosyjskiego gazu do Polski jest także na poziomie 240 dolarów za tę ilość surowca. Wicepremier Pawlak wyraźnie pomylił Polskę z Ukrainą, to nasz wschodni sąsiad płaci teraz prawie 240 dolarów za tysiąc metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Gdy rząd Rosji do Ukraińców, dał Ukraińcom 30 proc. rabatu od ceny gazu w zamian za dzierżawę baz wojennych dla rosyjskiej floty czarnomorskiej”. : Poza tymi tam odniesieniami do Ukrainy, które pan Kublik z ciekawą sobie swadą dokleja do tej sprawy, to akurat co do cen ma rację, bo w tej chwili my płacimy za gaz z Rosji na poziomie około 360 dolarów za tysiąc metrów. : Ale pomylił się pan, bo to jest wypowiedź pana z 9 czerwca. : Tak, ale ja mówiłem o tym, że koszt wydobycia w Stanach jest na poziomie około 200 dolarów,
a jaki będzie w Polsce to zobaczymy. : No tak, ale pomylił pan cenę wydobycia gazu łupkowego. : Być może, natomiast jeżeli chodzi o koszt wydobycia gazu z łupków to on jest na poziomie około 200 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, dla porównania powiem, że koszt wydobycia tradycyjnego gazu jest na poziomie około stu dolarów, w warunkach polskich. : Ale ceny gazu rosyjskiego pan pomylił? : Cenę gazu rosyjskiego, była na początku roku około 200 kilkudziesięciu dolarów teraz jest około 360. : Czyli pomylił pan w tej wypowiedzi. : Tak pomyliłem. : Czyli każdy się myli. : Tak, raz. : Raz? : Tak, można się raz pomylić, drugi, trzeci, no ale jak się ktoś myli kilka razy to może się w końcu przewrócić. : Wierzy pan w gaz łupkowy? : Wierzę w to, że potrzebne są w tej sprawie bardzo konkretne działania inżynierskie i albo sprawdzimy czy też gaz jest, albo nie można tak ulegać tylko takim dywagacjom. : Ale zaczynają się odwierty, już dzisiaj zaczynają się odwierty. : Tak, tak, właśnie czytałem, liczyłem na to, że
już w maju będzie pierwszy odwiert, ale firma, która deklarowała tego typu działania nie zrealizowała tego odwiertu, natomiast jedna z firm deklaruje, że uruchomi, uruchamia odwierty i za trzy miesiące będzie pierwszy efekt. Chcę powiedzieć, że nasze firmy prowadziły już badania na tej głębokości, tyle że nikomu nie przyszło do głowy pobadać jaka jest zawartość tego gazu w skałach i stąd nie ma dzisiaj w Polsce żadnego materialnego dowodu na to, że ta obecność gazu jest w takiej ilości, która będzie technologicznie pozwalała na opłacalne wydobycie. : Ale być może okaże się, że tak i wtedy premier zapowiedział w Radiu ZET, że umowa z Gazpromem daje nam warunki do tego żeby się wycofać i staniem się łupkowym Eldorado. : Wczoraj rozmawiałem na ten temat z panem premierem i to jest sprawa do dyskusji, pan premier rzeczywiście proponuje żeby nad tą sprawą się zastanowić, jak pani doskonale wie sprawy nie zostały sfinalizowane jeszcze i w tych okolicznościach byłoby dobrze, gdybyśmy mieli twarde dowody, a nie
tylko gazetowe dowody obecności gazu z łupków, bo... : No ja myślę, że te firmy, które przyjeżdżają, a to są wielkie firmy, które chcą zainwestować w Polsce to muszą mieć jakieś dowody, a nie wierzyliby w gazetowe... : Znaczy, wie pani różnie, różne są motywacje. : Ale czy... : Tylko dopowiem pani, może być bardzo prosta motywacja, to znaczy firma, która pokazuje na giełdzie w Nowym Jorku, że właśnie tutaj jest w Polsce wielki gaz łupkowy i my tam mamy koncesje, no to parę punktów zyskuje, przynajmniej tymczasowo, a za jaki czas potwierdzi się ta informacja, to dopiero zobaczymy. : Ale w każdym razie umowa z Gazpromem jest skonstruowana tak, że gdyby się okazało, że jesteśmy łupkowym Eldorado, to można się wycofać, a nie importować do Polski takie ilości gazu? : Każda umowa, jeżeli jest zawierana przez poważnych partnerów może być i negocjowana i zmieniana i może być także rozwiązana. No, bardzo ważne jest żeby w miarę możliwości wykorzystać tą rurę, która jest przez Polskę do tranzytu gazu przynajmniej, bo
takie pomysły żeby zostawić tą rurę w polu no to są pomysły tych, którzy wspierają gazociąg północny, żeby uzasadnić, że u nas jest taki dziki kraj, że nie można przepompować gazu, trzeba budować rurę przez Bałtyk żeby można było transportować gaz z Rosji do Niemiec. Także ten gazociąg niezależnie od tego czy będziemy z niego pobierali gaz, czy też nie, warto żeby pracował. : Wczoraj pan mówił, że niezadowolony był pan z tego, że pan premier w radiu mówił o wycofaniu, a nie na posiedzeniu rady ministrów, czy potem pan rozmawiał z panem premierem. : Rozmawiałem z panem premierem. : Był niezadowolony z kolei z pana? : Nie, nie wspomniał właśnie o tym, że będziemy na ten temat rozmawiali czy to na radzie ministrów, czy na tym zespole do spraw bezpieczeństwa energetycznego. : To był element pana kampanii? : Nie, no a czy nie sądzi pani, że w takiej sprawie trzeba rozstrzygać sprawy, no jeżeli państwo takie, jak Polska, no 40 milionów prawie miałoby zamiar na przykład zrezygnować z takiego porozumienia, no to
byłoby bardziej sensowne, gdyby to postanowić na radzie ministrów, powiedzieć Rosjanom, słuchajcie właśnie tu podjęliśmy decyzje i zmieniamy naszą strategię, a nie ogłaszać to tak, trochę przy jakiejś okazji w mediach. : No nie przy jakiejś, tylko w siódmym dniu tygodnia, przy całym szacunku. : Dobrze, dobrze, więc w siódmym dniu tygodnia nawet. : Dobrze, proszę powiedzieć, jakie ma... : To trochę jest sytuacja tak, jak z tym wycofaniem wojsk z Afganistanu. No, ja z pewnym takim smutkiem patrzę na tego typu decyzje, bo niech pani sobie wyobrazi... : Ale jeszcze decyzja nie zapadła. : No tak, ale niech pani sobie wyobrazi tych chłopców w Afganistanie, którzy usłyszeli w radio, że no wycofujemy się, no już tam jesteście na... : Nie, nikt nie powiedział, że myślimy o tym żeby się wycofać, każdy z krajów myśli żeby się wycofać, nie, nie. : No dobrze, dobrze, pani tutaj będzie bronić jak lwica tego podejścia, dobrze. : Nie, nie, nie, wie pan ja uważam i tak, że jest... : Moje zdanie jest - takiej rzeczy nie
ogłasza się w mediach tylko albo się to robi, albo się tego nie robi, bo żołnierze, którzy tam są muszą mieć pewność, że państwo, które ich wysłało no daje im oparcie takie twarde i bezpieczne, że nie ma czegoś takiego, że ktoś nagle ich zostawi tam zupełnie na lodzie. : No, zgadzam się z panem, że Afganistan nie powinien być elementem kampanii wyborczej. : No to jest trudny problem, jak już tam jesteśmy to trzeba się z głową wycofać, ale nie robić tego w ten sposób, że się robi teraz takie rozgrywki. : Jakie ma wady Bronisław Komorowski? : O, to myślę, że pozostawmy dziennikarzom, wyborcom, ja nie będę tutaj recenzentem pana marszałka. : A jakie wady ma Waldemar Pawlak? : Pewne mam, ale nie zamierzam się z nimi obnosić, pracuję nad tym żeby się nieustannie doskonalić i zmniejszać znaczenie moich wad. : A jakie wady ma Jarosław Kaczyński? : No wie pani, po ostatniej przemianie to trudno się nawet doszukać takich wad, gdyby uwierzyć i gdyby rzeczywiście ta przemiana nastąpiła to byłby prawie doskonały. : No
właśnie, ostatnio, chyba wczoraj Jarosław Kaczyński, że rząd pomaga Grekom a nie powodzianom. : A to ciekawe, bo z tego co wiem to pomagamy przede wszystkim powodzianom, natomiast jeżeli chodzi o Grecję to przy okazji stabilizowania i euro i Unii trzeba to zrobić żeby tutaj w Europie nie było bałaganu. : Zaskakująca wypowiedź? : Wie pani, czasami mam wrażenie, że jest bardzo dużo takich wypowiedzi różnych drobiazgów, bo ja na przykład patrzę na taką ciekawą historię dotyczącą chociażby poruszonej wczoraj w "Superwizjerze" sprawy reaktywowania spółek. Przez dwa lata boksowaliśmy się wewnątrz rządu żeby tą sprawę wyprostować, przez pewien czas ministerstwo sprawiedliwości podstawiało nam nogę, teraz lepiej rozumiemy dlaczego, udało się to wyprostować. W sejmie, senacie bardzo cichutko, już nikt nie pyskował w tej sprawie, inny temat, który również ma bardzo duży wymiar taki, jak opcje walutowe to są setki miliardów złotych i reaktywacja i opcje i wokół tego jest cisza. Tu brakuje takiej poważnej polityki. :
Dla małej noweli medialnej pan mówi nie. : Nie, mówię dla kota w worku, to znaczy drugi raz nie chciałbym być nabrany tak, jak było to poprzednio, kiedy była uzgodniona już ustawa medialna i nagle tuż przed głosowaniem Platforma wywróciła to w ostatniej chwili. Także dopóki nie będę widział całościowego, całościowej propozycji dotyczącej poukładania spraw w mediach publicznych to nie widzę powodu żebyśmy takie cząstkowe rozwiązania popierali. Teraz jest moment kiedy trzeba zastanowić się czy Krajowa Rada ma funkcjonować w takiej formule, podobnej, bo to przecież bazowało na francuskim rozwiązaniu, czy też iść trochę bardziej z duchem czasu, dopuścić tam... : To francuskie rozwiązanie okazało się bardzo takie polskie. : Wie pani, nie, przez 12 lat funkcjonowało to z grubsza dobrze. : Tak, ale w ostatnich czasach przyzna pan, że stała się to, karykaturą się stało. : Tak, ale wróćmy do tego w 2005 roku wywrócono to porozumienie i pojawiła się ekipa, która chciała to całkowicie zdominować, w ogóle nie patrząc na
znaczenie mediów publicznych tylko patrzyła na to, jako łup wyborczy, którzy trzeba rozszarpać i wykorzystać przeciwko swoim przeciwnikom politycznym. Gdyby zachować w mediach publicznych elementarną równowagę to one naprawdę mają sporą i znaczącą pozycję w kraju. : Czyli Waldemar Pawlak reasumując nie mówiąc ani nie Kaczyńskiemu, ani nie mówi nie Komorowskiemu. : Ja kandyduję w wyborach pani redaktor i w pierwszej turze chcę przekonać, jak najwięcej ludzi, którzy mają takie centrowe spojrzenie... : Ja wiem, ale wie pan, że nie dojdzie pan do tego progu. : Wie pani, nie traćmy nadziei, jak pani się przyłączy do moich zwolenników to nie jestem bez szans, natomiast, jak pani z góry przyłączy się do któregoś z tych kandydatów i tylko pani czarno-biały świat odpowiada... : Ja tylko do samotnych się przyłączam. : No, to szkoda, bo mogłaby pani mieć pozytywny wpływ na to, że polityka w Polsce byłaby barwna, a nie czarno-biała, to warto o to zabiegać. I dlatego... : No właśnie, to będzie barwna, jak się do
samotnych przyłączę. : I teraz tylko jeszcze raz powtórzę, że mam naprawdę poważny pomysł, jak zaproponować takie podejście i taką, taki sposób, który będzie dawał pozytywny impuls jeżeli trzeba będzie dyskutować o drugiej turze. : Dziękuję bardzo, Waldemar Pawlak był gościem Radia ZET. : Dziękuję.

d426cap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d426cap
Więcej tematów