Wstyd dla wojska. Były wysoki oficer podejrzany o kradzież 5 ton złomu
Były Szef Szkolenia 34 Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu, ppłk. Robert S., jest podejrzany o kradzież 5 ton złomu z jednostki. Zarzuty po śledztwie Żandarmerii Wojskowej postawiła mu Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Departament Kadr MON zgodził się na przyspieszone odejście oficera do rezerwy.
Ta sprawa to plama na honorze "pancerniaków" z Żagania. 34 Brygada Kawalerii Pancernej w Żaganiu jest znana w całym kraju. Jeszcze do niedawna dysponowała zakupionymi od Niemców czołgami Leopard 2A5.
W czerwcu 2020 roku ówczesny szef szkolenia jednostki, ppłk. Robert S., usłyszał zarzuty. W lutym tego roku zostały one zmodyfikowane. Jak informuje Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, oficer polecił podwładnym sprzedaż w skupie złomu elementów metalowych składowanych na terenie jednostki.
Ppłk Robert S. za prawie 6 ton złomu miał otrzymać 2900 złotych
Śledczy zarzucili oficerowi przywłaszczenie mienia, przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego. Dodatkowo według prokuratorów miał, wykorzystując uprawnienia służbowe, zmusić dwóch chorążych do przekazania części otrzymanych przez nich nagród uznaniowych na poczet zakupu sygnetów pamiątkowych. Ppłk. Robertowi S. grozi za to do 3 lat więzienia. Przed prokuratorami nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Oficer na własną prośbę został 30 listopada 2020 roku zwolniony z zawodowej służby wojskowej. Skrócono mu też do miesiąca okres wypowiedzenia. "W omawianym przypadku przychylono się do wniosku oficera o skrócenie powyższego okresu, ponieważ jego dalsze pozostawanie w służbie byłoby niecelowe z punku widzenia potrzeb Sił Zbrojnych" - napisał wydział prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.
Czy MON wie, o czym pisze?
W dalszej części odpowiedzi na pytania WP urzędnicy MON udzielili błędnej informacji. W przesłanym WP 26 lutego 2021 roku mailu znalazło się stwierdzenie: "Obecnie toczy się postępowanie przygotowawczego w sprawie (co oznacza, że nikomu nie zostały postawione zarzuty)". A tymczasem, jak poinformowała WP Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, zarzuty zostały postawione Robertowi S. w czerwcu 2020 roku i lutym 2021.
Generał Skrzypczak: to plama na honorze jednostki
Postawienie zarzutów oficerowi ostro komentuje były Dowódca Wojsk Lądowych, a wcześniej dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, generał Waldemar Skrzypczak. - Jeżeli oficer zajmuje się procederem kradzieży, to pozbawia się godności oficera. Nie wierzę jednak, że uprawiał proceder sam i nikt o tym nie wiedział. Ktoś mu na to zezwalał. Ktoś musi po ten złom przyjechać, pociąć go, wywieźć. W to musi być zaangażowane wiele osób. Nie wierzę, żeby to było tajemnicą tego oficera, musieli o tym wiedzieć w Żaganiu. O ile to wszystko prawda, która zostanie udowodniona przed sądem – mówi generał Skrzypczak.
Jeżeli chodzi o szybkie odejście oficera z wojska, to według Skrzypczaka to normalna praktyka. - Chodzi o to, aby osoba, która przynosi jednostce plamę na honorze, po prostu zniknęła - komentuje były dowódca lubuskich pancerniaków.
Wiedzą już sojusznicy
O sprawie podpułkownika dowiedzieli się stacjonujący na terenie kompleksu koszarowego w Żaganiu Amerykanie. - Nasi żołnierze wygadali się przy piwie. Pytali się, jak do takiej sprawy podeszliby przełożeni w armii USA. Czy oficer podejrzany o kradzież odszedłby też do cywila zachowując wszystkie przywileje? W jakim świetle to stawia naszą armię? Wstyd jak beret - mówi proszący o zachowanie anonimowości oficer tej jednostki.
Robert S. oraz jego obrońca mecenas Lucjan Jamróz odmówili komentarza w sprawie postawionych zarzutów.