Wstrząsający dar trafił do zbiorów Muzeum Auschwitz
Do zbiorów Muzeum Auschwitz trafił album z fotografiami. To historyczny dowód zbrodni hitlerowskiej, bo album oprawiony jest w okładkę wykonaną ze skóry ludzkiej. Jak twierdzą eksperci, mogla ona zostać wykonana w niemieckim obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie.
22.01.2020 13:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Eksperci Muzeum Auschwitz nie mają wątpliwości, że album oprawiony jest w ludzką skórę. Mogli to stwierdzić, bo w zbiorach jest już podobny obiekt. Specjaliści wykonali badania porównawcze z wykorzystaniem technologii FT-IR. Pracownie Konserwatorskie dysponują spektrofotometrem, dzięki któremu udało się ustalić skład obu okładek.
- Analiza porównawcza wykazała zawartość ludzkiej skóry oraz bardzo zbliżone ilości Poliamidu 6 i Poliamidu 6,6. Zawartość polimerów wykorzystywanych do produkcji włókien syntetycznych jest o tyle istotna, że zostały one wynalezione dopiero w 1935 r. Informacja ta pozwala nam określić czas powstania okładki. Poliamidy w okresie II wojny światowej były nowością techniczną i dostęp do nich był ograniczony. Na terenie Rzeszy sztuczne włókna wykorzystywano do produkcji spadochronów – powiedziała Elżbieta Cajzer, kierownik Zbiorów Muzeum Auschwitz.
Jak relacjonowali więźniowie obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, skóra ludzka była tam traktowana jako materiał do produkcji portfeli czy oprawy książek.
„Całość oprawiłem w okładki otrzymane od kolegów z obozowej introligatorni. Oczywiście, jak łatwo się domyślić, okładki wykonane były z ludzkich skór, które pochodziły z esesmańskich 'zasobów'. Chodziło o zabezpieczenie dokumentów hitlerowskiego bestialstwa i ludobójstwa" - wspominał Karol Konieczny, były więzień Buchenwaldu.
Prezent dla właścicieli pensjonatu
- Z bardzo dużym prawdopodobieństwem, z uwagi na technologię i skład, możemy stwierdzić, że obie obwoluty pochodziły z tej samej pracowni introligatorskiej. Wykorzystywanie skóry ludzkiej jako materiału produkcyjnego wiąże się bezpośrednio z osobą Ilse Koch, która wraz z mężem zapisała się niechlubnie w historii jako oprawcy z obozu w Buchenwaldzie - dodaje Cajzer.
W albumie znajdowało się ponad 100 fotografii oraz kartek pocztowych. To głównie widoki i panoramy.
Jak dowiedzieli się pracownicy Muzeum, album należał do rodziny z Bawarii, która w czasie II wojny światowej prowadziła pensjonat w popularnym uzdrowisku. Prawdopodobnie dostali okładkę w prezencie od jednego z funkcjonariuszy obozu.
Jak podkreślają przedstawiciele Muzeum, przedmiot ten jest dowodem zbrodni. Przekazał go darczyńca - Paweł Krzaczkowski.
Źródło: Auschwitz.org
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl