Wstrząsające doniesienia o zachowaniu strażników leśnych. "Są bezkarni"
- Zawiesili mnie na rękach wykręconych do tyłu. Ból był potworny - wspomina zachowanie strażników leśnych 19 października 2017 roku jeden z aktywistów. W sprawie interweniował RPO Adam Bodnar. Usłyszał jednak, że nie będą sądzeni za przekroczenie swoich obowiązków.
- Aktywiści byli uderzani w twarz i duszeni. Niektórymi osobami rzucano w błoto lub w krzaki jak workiem ziemniaków - powiedział Bohdan z Obozu dla Puszczy i Fundacji Dzika Polska. Strażnicy leśni jednak nie odpowiedzą za przekroczenie swoich obowiązków, bo nie są funkcjonariuszami publicznymi. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odmówił przyznania im takiego statusu, o co wystąpił rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.
Portal oko.press przypomniał najdłuższy, trzytygodniowy protest przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej z 19 października 2017 roku na Wilczej Trybie. Doszło tam do dramatycznych scen, o których niektórzy do dziś pamiętają. Na przykład Jacek Kusz, fotograf, laureat nagrody Grand Press Photo 2017 za zdjęcia protestów w Puszczy Białowieskiej, aktywista Obozu dla Puszczy.
- Była tam Niemka, której ręka była przez tubę przymocowana do beczki z cementem. Brutalnie, nie zważając na jej protesty, kilku strażników siłą wyrwało jej dłoń z zaczepu. To tak, jakby siłą wyrwać komuś rękę z kajdanek. Trwało to minutę, a ona potwornie darła się z bólu. W końcu straciła przytomność. Rzucono ją na ziemię i leżała tam dobre pół godziny - opowiedział.
Jak dodał, komendant straży odmówił mu, kiedy ten chciał pomóc kobiecie. - W końcu wyprosiliśmy, by przykryto ją folią aluminiową i wezwano karetkę. Kilka dni później zobaczyłem tę dziewczynę, jak wyjeżdża do Niemiec. Widziałem, że nadal ma niedowład ręki - zaznaczył Kusz.
Sam też znalazł się w podobnej sytuacji. - Podczas jednej z blokad, gdy ściągano mnie z harvestera, strażnicy zawiesili mnie na rękach wykręconych do tyłu. Ból był potworny. Jak już mnie zdjęli i znieśli na bok, to mi ze złości rękę wykręcili jeszcze raz, bym popamiętał - mówił. Twierdzi, że uderzono go w twarz.
Co dalej
Obrońcy Puszczy złożyli ponad 20 zawiadomień na Straż Leśną - przekroczenia uprawnień i popełnienia innych przestępstw, dotyczących przede wszystkim zagrożenia życia oraz uszkodzenia funkcji ciała.
Sprawa jest w toku, a zamiast kar, były wyróżnienia. - Jak na przykład komendant Ryszard Lech z Nadleśnictwa Lwówek Śląski, który nie panował nad nerwami i tłukł ludzi po głowie, i dostał od ministra środowiska medal "Za Zasługi dla Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej" - powiedział Kusz.
Strażnicy leśni, podobnie jak policjanci, mogą legitymować podejrzanych, nakładać mandaty karne, prowadzić dochodzenia, wszczynać postępowania i stosować środki przymusu bezpośredniego, w tym używać broni palnej. Otrzymanie przez nich statusu funkcjonariusza publicznego wiązałoby się z większą odpowiedzialnością, ale również większą ochronę prawną.
Źródło: oko.press
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl