Wstrząsająca relacja doktoranta UJ. "Mówili do mnie czarny psie"

Doktorant Uniwersytetu Jagielońskiego Ameer Alkhawlany, którego polskie służby deportowały dwa tygodnie temu do Iraku, twierdzi, że był bity, kopany i grożono mu paralizatorem. - Jeśli nie będziesz odpowiednio stosował się do naszych rozkazów, będziemy cię traktować jak psa. Jak czarnego psa - miał słyszeć od funkcjonariuszy straży granicznej.

Wstrząsająca relacja doktoranta UJ. "Mówili do mnie czarny psie"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Facebook
Patryk Osowski

13.04.2017 | aktual.: 13.04.2017 10:45

Gdy mimo pobytu Ameera w areszcie Wirtualnej Polsce udało się skontaktować z nim pod koniec lutego, Irakijczyk już wtedy skarżył się na zachowanie polskich władz. Podkreślał, że mimo kilkumiesięcznego pobytu w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców wciąż nie zna treści akt, na podstawie których został zatrzymany.

- Teraz znów potraktowali go nie jak człowieka. Można kogoś deportować, ale można to zrobić w sposób cywilizowany, a metody, które wobec niego zastosowano, to są metody nie wiem z którego wieku - mówi WP mec. Ameera Marek Śliz.

W liście do swojego obrońcy Alkhawlany utrzymuje, że był bity i poniżany przez funkcjonariuszy Straży Granicznej na Lotnisku Chopina w Warszawie. "Traktowali mnie bardzo agresywnie i w barbarzyński sposób" - napisał Alkhawlany. Na Facebooku dodał także, że polskie służby "oszukały go i nie zapewniły biletów na powrót do Bagdadu oraz wstrzyknęły mu jakieś substancje".

Cały zapis szokującej relacji Ameera tutaj:

Straż Graniczna: zarzuty są absurdalne

Zarzuty mężczyzny odpiera rzeczniczka prasowa Komendy Głównej Straży Granicznej ppor. Agnieszka Golias, która zapewnia, że "nie były stosowane środki przymusu bezpośredniego, a zarzut pobicia przez funkcjonariusza jest zarzutem absurdalnym".

- Podróż odbywała się przez jedno z większych lotnisk, samolotem rejsowym, z całą pewnością osoba, która byłaby dotkliwie pobita, prowadzona przez funkcjonariuszy, zwróciłaby czyjąś uwagę, i ja jako rzecznik komendanta głównego jeszcze tego samego dnia musiałabym wyjaśnić, co się stało - powiedziała rzeczniczka.

Przełom w zaangażowaniu UJ. Śliz: nareszcie!

- Brać studencka i profesorowie wspierali mnie w czasie obrony Ameera, ale ze strony samych władz uczelni nie otrzymałem dotąd żadnej pomocy - mówił jeszcze w środę adwokat Śliz. W czwartek udało mu się jednak spotkać z rektorem Uniwersytetu Jagielońskiego prof. Wojciechem Nowakiem, gdzie Alkhawlany był doktorantem.

W rozmowie z WP zaraz po tym spotkaniu mecenas był już pełen optymizmu. - Ze strony rektora otrzymałem wiele satysfakcjonujących mnie zapewnień. Bardzo się cieszę i mam wrażenie, że od tej chwili nasza współpraca będzie bardzo owocna - stwierdza.

Na początku października ub.r. Ameer Alkhawlany został zatrzymany w centrum Krakowa przez funkcjonariuszy Straży Granicznej na wniosek ABW. Ponieważ uznano, że może on zagrażać bezpieczeństwu Polski, mężczyzna trafił na trzy miesiące do Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu. Dwa tygodnie temu został deportowany do Iraku.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
irakdeportacjaabw
Zobacz także
Komentarze (106)