Świat"Wspólny front Grupy Wyszehradzkiej nie wypalił"

"Wspólny front Grupy Wyszehradzkiej nie wypalił"

"Wspólny front, o którym marzyła Warszawa, nie wypalił. Tak więc
nowe kraje członkowskie w rozproszeniu uczestniczą w szczycie,
który rozpoczyna się dziś" - pisze konserwatywny dziennik francuski "Le Figaro" o reakcjach na nową wersję budżetu UE przedstawioną przez Londyn na lata 2007-2013.

"List otwarty, postulowany przez Warszawę, aby skłonić Tony'ego Blaira do ponownego rozważenia propozycji (budżetowej) popadł w niepamięć, kiedy Słowacja odmówiła podpisania go. Zdaniem szefa dyplomacji słowackiej Eduarda Kukana imperatywem jest 'osiągnięcie porozumienia przed końcem roku'".

W Pradze premier Jirzi Paroubek ocenia, że suma zaproponowana jego krajowi jest korzystna. "To jedenaście razy więcej niż obecnie" - zauważył. Słowenia, najmniejszy ale najbogatszy z nowych krajów członkowskich, nie jest oczarowana propozycjami brytyjskimi, ale nie wyklucza osiągnięcia kompromisu. Węgierski premier Ferenc Gyurcsany, który był przeciwny propozycjom Blaira, określając je jako "nie do przyjęcia", nie ujawnił jeszcze swej reakcji.

Targi, które przeciwstawiają Brytyjczyków nowym krajom członkowskim, uważanym za podzielające opcje liberalne i proatlantyckie Londynu, być może posłużą interesom Francji. Paryż, opuszczony przez kraje Europy środkowej w konflikcie irackim i osłabiony fiaskiem referendum konstytucyjnego, w istocie wykorzystał okazję, aby podjąć próbę odzyskania przywództwa w Unii. Jest rzecznikiem interesów nowych krajów członkowskich, zwłaszcza Polski, która jest w pełnej zgodzie z Paryżem w sprawie wspólnej polityki rolnej".

Nową wersję budżetu Unii przedstawioną przez Londyn komentuje w czwartek lewicowy dziennik "Liberation": "Przejdzie, albo padnie. Pomimo żywej krytyki wszystkich swych partnerów europejskich, rząd brytyjski tylko minimalnie zmodyfikował wczoraj propozycje budżetowe na okres 2007-2013, przedstawione w ubiegłym tygodniu. Londyn najwyraźniej ma nadzieję, że będą oni woleli budżet z rabatem od nowego kryzysu.

Biorąc pod uwagę niesłychanie negatywne pierwsze reakcje, kalkulacje te okazują się ryzykowne. Rada Europejska szefów państw i rządów, która zbiera się dziś wieczorem i jutro w Brukseli, aby przyjąć - jednomyślnie - te perspektywy finansowe, może spełznąć na niczym jeszcze zanim się zacznie. (...)

Główne oszczędności proponowane przez Londyn dokonują się kosztem nowych krajów Europy wschodniej, a więc najuboższych, dla których spodziewana pomoc regionalna została zmniejszona o 8%.(...) Dla partnerów Wielkiej Brytanii najbardziej szokująca jest odmowa zapłacenia przypadającej na nią części wydatków związanych z rozszerzeniem Unii."

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)