Wspólne posiedzenie prezydiów Sejmu i Bundestagu
W niemieckim Bundestagu w Berlinie rozpoczęło
się we wtorek rano wspólne posiedzenie prezydiów Sejmu i
Bundestagu, któremu przewodniczą marszałek polskiego Sejmu Marek
Jurek i przewodniczący niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert.
Stosunki dwustronne Polski i Niemiec mają duże znaczenie dla współpracy w Unii Europejskiej - podkreślili Jurek i Lammert w wywiadzie dla Niemieckiej Telewizji Parlamentarnej.
Jurek ocenił, że Polska i Niemcy są "dla siebie bardzo ważnymi partnerami". Jak zaznaczył, Niemcy są największym krajem wśród 15 "starych" krajów UE, a Polska jest "geograficznie i ludnościowo największym krajem" z nowych członków Wspólnoty.
Jeżeli nasze kraje będą współpracować, to będzie to z korzyścią dla całej Europy. Kształtowanie consensusu europejskiego w istotnym zakresie odbywa się również w stosunkach polsko- niemieckich - mówił marszałek Sejmu. Jak mówił, oba kraje zdają sobie "sprawę ze wspólnej odpowiedzialności za Europę".
Lammert zwrócił natomiast uwagę, że w pierwszej fazie rozwoju UE państwa sąsiedzkie czekały, czy jest ustalona pozycja między Niemcami a Francuzami. To samo oczekiwanie jest teraz w stosunku do Polski i Niemiec - stwierdził.
Przewodniczący Sejmu i Bundestagu odnieśli się także do cytowanej w prasie niemieckiej szefowej Związku Wypędzonych Eryki Steinbach, która przyrównała partie rządzące w Polsce do skrajnych prawicowych partii niemieckich.
Denerwuje mnie, że głównie zajmujemy się fenomenami peryferyjnymi, a nie zajmujemy się kwintesencją stosunków polsko- niemieckich - mówił Lammert. Jurek podkreślił z kolei, że nawet zjawiska marginalne zobowiązują do reakcji.
Pytany, czy w Polsce istnieje kultura nieufności wobec Niemców, Jurek odpowiedział, że nie sądzi, aby w Polsce "istniały jakieś szczególne lęki" wobec zachodnich sąsiadów. Jak dodał, Polskę cieszy reakcja władz niemieckich na kwestię używania języka polskiego w rozbitych rodzinach.
(Chodzi o skargi Polaków mieszkających w Niemczech, do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego, którym tamtejsze urzędy utrudniały kontakty lub wręcz zakazywały rozmów w języku polskim ze swoimi dziećmi. )
Agnieszka Szymańska