ŚwiatWschód DR Konga w obliczu "katastrofalnego kryzysu humanitarnego"

Wschód DR Konga w obliczu "katastrofalnego kryzysu humanitarnego"

Międzynarodowa organizacja charytatywna Oxfam ostrzega, że wschodnia część Demokratycznej Republiki Konga stoi w obliczu "katastrofalnego kryzysu humanitarnego" - donosi BBC News.

Wschód DR Konga w obliczu "katastrofalnego kryzysu humanitarnego"
Źródło zdjęć: © AFP | Phil Moore

07.08.2012 | aktual.: 07.08.2012 12:52

Oxfam alarmuje, że miliony ludzi znajdują się na łasce zbrojnych milicji. Dramatycznie rośnie liczba zabójstw, gwałtów i przypadków grabieży. Prawie pół miliona osób musiało opuścić swoje domy.

Brytyjska organizacja opisuje panującą na wschodzie DR Konga sytuację jako kompletny "chaos", z lawinowym wzrostem przemocy i licznymi przypadkami przymusowego wcielania dzieci do formacji zbrojnych. Wszystko dzieje się przy zupełnej absencji przedstawicieli władz i sił bezpieczeństwa, które koncentrując się na walce z rebeliantami, zostawiły wielkie połacie kraju bez jakiejkolwiek ochrony.

Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, ponieważ na obszarze objętym walkami zaistniała realna groźba wybuchu epidemii cholery. A trwający konflikt i brak bezpieczeństwa prawie uniemożliwiają dotarcie pomocy do potrzebujących.

ONZ i rząd DR Konga oskarżają Rwandę o rozniecanie wojny i wspieranie rebeliantów, podobnie jak czyniła to wielokrotnie w przeszłości. We wtorek na regionalnym szczycie w Ugandzie prezydenci obu państw mają rozmawiać o konflikcie. Oxfam apeluje, by priorytetową kwestią była ochrona ludności cywilnej.

Rebelia "Terminatora"

Walki na wschodzie DR Konga rozgorzały przed kilkoma miesiącami, gdy władze w Kinszasie wydały list gończy za dawnym rebeliantem (i niedawnym sojusznikiem) Bosco Ntagandą, nazywanym "Terminatorem".

Ntaganda to dawny partyzancki komendant, który w 2009 roku złożył broń w zamian za włącznie go wraz z jego ludźmi do rządowego wojska. Teraz dowodzi dezerterami z oddziałów, które wcześniej władze posłały do pacyfikowania niedobitków partyzanckich ugrupowań, błąkających się wciąż we wschodnich prowincjach.

Wojna wybuchła, gdy prezydent DR Kongo Joseph Kabila kazał aresztować Ntagandę i wydać go Hadze, "Terminator" jest bowiem ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne. Wywołało to dezercję dawnych podkomendnych Ntagandy, którzy uciekli z rządowego wojska, by bronić byłego dowódcy. Założyli oni partyzantkę pod nazwą Ruchu 23 Marca (w skrócie M23) - tego dnia w 2009 r. zawarli pokój z władzami w Kinszasie.

Pierwotnie konflikt na wschodzie Konga wybuchł w r. 1996, gdy miejscowi Tutsi, wspierani przez rządzone przez Tutsich Rwandę i Burundi, a także zaprzyjaźnioną z nimi Ugandę, wywołali zbrojną rebelię przeciwko rządzącemu wówczas w Kinszasie prezydentowi Mobutu Sese Seko. Szacuje się, że w blisko 10-letniej wojnie z przełomu wieków, od kul, z chorób i głodu mogło zginąć nawet do 4-5 mln ludzi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)