WSA: MZ ma odpowiedzieć "Naszemu Bocianowi" w sprawie skuteczności in vitro
Ministerstwo Zdrowia musi zająć się wnioskiem Stowarzyszenia "Nasz Bocian" ws. udostępnienia danych o skuteczności ośrodków uczestniczących w rządowym programie in vitro - orzekł w czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. MZ podejmie kroki po otrzymaniu uzasadnienia.
Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian" występowało do resortu zdrowia o dane dotyczące skuteczności stosowania metody in vitro w poszczególnych ośrodkach realizujących program. Ostatecznie dane otrzymało, ale nie takie o jakie się zwracało.
WSA wskazał w czwartek w ustnym uzasadnieniu, że żądana przez Stowarzyszenie informacja nosi charakter informacji publicznej; uznał też, że udostępnienie przez resort lakonicznej informacji nie było zrealizowaniem wniosku "Naszego Bociana". Sąd orzekł, że bezczynność ministerstwa nie miała charakteru rażącego.
Rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Krzysztof Bąk pytany przez PAP o komentarz wskazał, że wyrok WSA nie jest prawomocny, więc nie podlega jeszcze wykonaniu. Jak zapowiedział, po otrzymaniu uzasadnienia wyroku resort podejmie decyzje o kierunku działań.
Rządowy program in vitro wystartował 1 lipca 2013 r.; przewidziany jest do 30 czerwca 2016 r. Łączna planowana kwota przeznaczona na jego realizację to 247 mln zł. W ramach programu finansowane mogą być maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary.
Ministerstwo Zdrowia przekazało w czwartek PAP, że według danych z Rejestru Medycznie Wspomaganej Prokreacji, w Programie Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016 zarejestrowanych jest obecnie 21 tys. 806 par, zakwalifikowanych - 17 tys. 773 pary, zaś w trakcie procedury - 16 tys. 996 par. W wyniku programu urodziło się 3592 dzieci.
"Nasz Bocian" domaga się informacji o skuteczności poszczególnych klinik podkreślając, że dane na ten temat są kluczowe dla pacjentów - ok. 20 tys. par uczestniczących w programie.
Według stowarzyszenia o wyborze placówki decyduje obecnie przypadek, poczta pantoflowa czy osobiste preferencje, a powinny - obiektywne dane i twarde statystyki. Tym bardziej, że jak przekonuje Anna Krawczak z "Naszego Bociana", skuteczność poszczególnych klinik - po pierwszym roku realizacji programu - była zróżnicowana i wahała się od kilku procent do ponad 40 procent.
- Para posiada tylko trzy szanse, żeby skorzystać z metody in vitro w programie refundacyjnym; przyszli rodzice chcą te szanse wykorzystać jak najlepiej, bo za tym stoi ich przyszłe dziecko. Powinni mieć dostęp do pełnego spektrum informacji - powiedziała PAP Krawczak.
Ministerstwo Zdrowia komentując fakt złożenia przez "Naszego Bociana" skargi do WSA wskazywało w czerwcu, że "stowarzyszenie zwróciło się o procentową skuteczność leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego w stosunku do wszystkich cykli wykonanych przez każdego z realizatorów i zakończonych transferem zarodka lub zarodków, przeprowadzonych w okresie od 1 lipca 2013 r. do 1 lutego 2015 r. i zgłoszonych do rejestru".
Ministerstwo wyjaśniało wówczas, że nie przekazało tych danych "w związku z koniecznością umożliwienia weryfikacji danych zawartych w rejestrze przez realizatorów".
Resort deklarował wtedy, że pacjenci będą mieli możliwość zapoznać się z danymi na temat skuteczności transferów zarodków przez poszczególne placówki, kiedy zostaną one udostępnione i upublicznione.
Wyrok WSA jest nieprawomocny. Środkiem odwoławczym może być skarga kasacyjna do Naczelnego Sadu Administracyjnego, którą składa się w terminie trzydziestu dni od doręczenia stronie odpisu orzeczenia z uzasadnieniem.