Ząbkowice Śląskie. Zbrodnia, która wstrząsnęła Polską. 19-latek już po obserwacji psychicznej
W grudniu 2019 roku 19-letni Marceli C. zamordował swoich rodziców i 6-letniego brata. Początkowo twierdził, że za brutalnym mordem stoją włamywacze. Następnie przyznał się do winy. Właśnie dobiegła końca obserwacja psychiczna nastolatka.
To, co wydarzyło się w Ząbkowicach Śląskich na początku grudnia 2019 roku wstrząsnęło Polską. 19-letni Marceli C. zamordował swoich rodziców oraz 6-letniego brata. Chłopak początkowo chciał zrzucić winę na włamywaczy. Na policję zadzwonił z dachu domu i twierdził, że nieznany sprawca zamordował trzy osoby.
Marceli C. mówił funkcjonariuszom, że jemu udało się uniknąć najgorszego, bo zdołał uciec na dach budynku. Prawda okazała się jednak zupełnie inna. Nastolatek sam, korzystając z siekiery, zamordował rodziców i brata. Następnie zakopał narzędzie zbrodni i ubrania.
Ząbkowice Śląskie. Zbrodnia, która wstrząsnęła Polską. 19-latek już po obserwacji psychicznej
W trakcie przesłuchania Marceli C. przyznał się do winy. Ze względów bezpieczeństwa trafił na wydzielony oddział zakładu karnego, bo służby chciały dmuchać na zimne i bały się, że nastolatek wyrządzi sobie krzywdę. Równocześnie nie podano do wiadomości publicznej miasta, do którego trafił oskarżony.
Koronawirus. Liczba zgonów rośnie. Dr Grzesiowski: "Jesteśmy u kresu wytrzymałości"
Równocześnie biegli psychiatrzy nie potrafili wydać opinii o stanie zdrowia Marceliego C. Uznano bowiem, że w tym przypadku konieczne zamknięcie 19-latka w zakładzie zamkniętym i jego całodobowa obserwacja. Jak informuje "Radio Wrocław", po niespełna roku dobiegła ona końca.
W ostatnich dniach Marceli C. wrócił do aresztu, zaś śledczy czekają na finalną opinię lekarzy w jego sprawie. To oni ustalą czy chłopak był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni.
Marceli C. miał żyć w złych relacjach z rodzicami, którym miał za złe, że ograniczają jego wolność i zmuszają do nauki. Śledczy nie potrafili jednak znaleźć uzasadnienia dla mordu 6-letniego Kacpra. Wiadomo jedynie, że chwilę po zabójstwie 19-latek zabrał z domu ok. 10 tys. zł. Pieniądze rodziców miały mu pomóc w ucieczce z Polski.