Wrocław. Zbadali katastrofę lotniczą pod Strzegomiem: ”pilot bez uprawnień, śmigłowiec przerobiony”
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych wydała ekspertyzę w sprawie tragicznego zdarzenia pod Strzegomiem 30 czerwca. Śmigłowiec spadł na polu, w pobliżu drogi krajowej nr 5. W wypadku zginęło dwóch mężczyzn.
Sprawę katastrofy bada prokuratura. Dochodzenie, z uwagi na to, że wypadek miał miejsce tuż obok drogi, którą poruszały się samochody, dotyczy nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu drogowym.
Tymczasem biegli z Komisjki Badania Wypadków Lotniczych wskazali na dwie przyczyny wypadku. Szczegółowe dochodzenie wykazało, że pilot w rzeczywistości nie miał żadnych oficjalnych uprawnień, a należąca do niego maszyna mogła zawieść z uwagi na techniczne niedoskonałości. Mężczyźni podróżowali przebudowanym, ponad 30-letnim śmigłowcem, należącym do pilotującego.
Okazało się, że kierujący śmigłowcem Robinson R-22 Beta dokonał przeróbek starej maszyny. Chciał ją ”odciążyć”, wymieniając wewnętrzne wyposażenie i zmieniając wirnik na wykonany z lżejszych materiałów. Nowe elementy nie miały certyfikatów. To mogło wpłynąć na przebieg zdarzeń.
Wrocław. Zbadali katastrofę lotniczą pod Strzegomiem: ”pilot bez uprawnień, śmigłowiec przerobiony”
Te, według komisji lotniczej, mogły być następujące: właściciel śmigłowca wystartował do przelotu z miejsca stałego bazowania do oddalonego o około 7 km miejsca docelowego. Podróżował ze znajomym na pokładzie. Około 5 km od miejsca startu pilot zaczął mieć kłopoty z panowaniem nad maszyną, stracił równowagę, a praca zespołu napędowo-wirnikowego odbiegała od normy, na co wskazywały odgłosy, które słyszeli świadkowie zdarzenia - kierowcy podróżujący drogą koło Strzegomia. Śmigłowiec o godzinie 20.20 zderzył się z ziemią, a pilot i pasażer ponieśli śmierć na miejscu.