Wrocław. Sto lat, Misiu! Najsłynniejszy bar ma 50 lat
Kochają go wszyscy - za przepyszne dania z domowej kuchni, życzliwe ceny i lokalizację blisko centrum. Od pięciu dekad ten cudowny gastronomiczny przybytek karmi studentów, turystów, starszych i młodszych wrocławian. To oni z miłości ratowali miejsce tej wiosny, gdy pandemia zagroziła upadkiem.
29.09.2020 11:17
Urodziny Misia mają być radosne i słodkie. Stu pierwszych gości może liczyć na niespodzianki. "Chcemy serdecznie podziękować wszystkim, dzięki którym możemy świętować tę wspaniałą rocznicę" - tłumaczą przedstawiciele baru na misiowym koncie FB.
Miś to wrocławski fenomen. Otwarty został w 1970 tuż przed rokiem akademickim, specjalnie z myślą o studentach Uniwersytetu Wrocławskiego. Uczelniane stołówki nie były w stanie wykarmić głodnych żaków, więc od razu tutejsze menu, typowe dla mlecznych barów, dotowanych - jak zresztą w pewnej mierze i dziś - zyskało wielu fanów. Jego trwanie od pięciu dekad w tym samym miejscu i w formule, która idzie z postępem czasu, ale nie podlega komercjalizacji, to prawdziwy cud.
Nadal można tu za kilka złotych zjeść przepyszny posiłek. Nie ma już zbyt wielu miejsc we Wrocławiu, gdzie pożywny obiad można zjeść - nie do wiary! - za dwa złote. Siła Misia to jego wspaniała załoga. Pracują tu panie, dla których ten bar to prawie drugi dom, miejsce pracy od kilkunastu lat. Miś niezmiennie od lat trwa tuż obok gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego i w pobliżu turystycznych atrakcji, oczywiste więc, że studencka brać to trzon klienteli baru.
Nic więc dziwnego, że kiedy zabrakło studentów, uwięzionych w koronawirusowym lockdownie poza uniwersyteckim ośrodkiem, a turyści przestali odwiedzać miasto, na ratunek sympatycznej placówce ruszyli masowo wrocławianie. Naleśniki, gołąbki, łazanki, pierogi miały większe powodzenie niż sushi lub pizza. Można było zamówić dostawę zup i dań do domu za niewielkie pieniądze.
Wdzięczność za przetrwanie jest obustronna. Miś podziękował „osobom, które pomogły nam wyjść z impasu, gdy dosięgła nas pandemia i jej skutki. Zarówno pracownice, jak i osoby z zewnątrz przywróciły nam wiarę w lepszą przyszłość. Udało się, choć łatwo nie było, znowu jesteśmy razem! Mamy nadzieję, że przed nami jeszcze wiele wspólnych lat” - można przeczytać w facebookowym wpisie baru.
Warto wybrać się na urodziny Misia 30 września, jednak trzeba się liczyć z tym, że będzie się elementem wielkiej kolejki. Takie długie ogonki codziennie czekają na pyszności z tego baru, z pewnością więc tłum chętnych pojawi się na urodzinowym przyjęciu.