Wrocław ratuje pana Kazia. Balony znów uniosą się nad Rynkiem
W pożarze spłonął jego samochód. Był nie tylko środkiem lokomocji, ale również domem i magazynem na balony. Wrocławianie zmobilizowali się i zbierają środki na pomoc Panu Baloniarzowi.
Pana od balonów znają wszystkie wrocławskie dzieci, spacerujące z rodzicami w Rynku. Stał tu latami, zawsze z kolorowym pękiem nadmuchiwanych bohaterów kreskówek, samochodów, kwiatów. Sprzedawanie unoszących się ponad głowami balonów z helem to dla pana Kazia nie tylko sposób na utrzymanie, ale i terapia. Dzielnie zmierzył się z alkoholizmem i wygrał tę walkę.
Praca na Rynku trzymała go przy życiu. Ale 25 września pożar strawił cały dobytek baloniarza, także butlę z gazem i ogromną ilość towaru. Na dodatek w spalonym wozie nie daje się już pomieszkiwać, więc pan Kazio przeniósł się na działkę. Nie wiadomo, jak długo uda się tam wytrwać.
Wrocław ratuje pana Kazia. Balony ucieszą dzieci i uratują pana Kazia
-Losem pana Baloniarza zainteresowali się młodzi wrocławianie. Postanowili zdobyć pieniądze na nowe balony. -Jeśli przekroczymy 9 000 zł, to poza zakupem balonów i pomocy w zakupie auta bierzemy się za załatwianie sprawy z jego lokum - idzie zima, nie ma opcji, żeby chłop spał na działce - zdecydowali, zakładając zbiórkę na portalu zrzutka.pl.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Pan Kazio to starszy człowiek po przejściach, który potrzebuje pomocy. Mieszka na działkach, a jego źródłem dochodu były te nieszczęsne balony. Nie chcemy dawać Panu Kaziowi ryby, tylko wędkę :) Za zebrane pieniądze zostaną zakupione nowe balony (w hurtowni) oraz w niewielkim stopniu dorzucimy się do zakupu nowego środka transportu dla Pana Kazia - jemu naprawdę niewiele potrzeba. Ważne, żeby jeździło i było bezpieczne. Jeśli ktoś uzna, że wsparcie finansowe poprzez zrzutkę jest nieodpowiednie, to chętnie przyjmiemy balony (takie do napełniania helem:) i przekażemy Kaziowi" - napisali organizatorzy zbiórki.
Taka społeczna inicjatywa była niezmiernie potrzebna. Wszyscy, którzy znają pana Kazia, wiedzą, że jest bardzo skromną i skrytą osobą. Nie jest roszczeniowy, nie umie się rozpychać łokciami i nigdy o nic nie prosi. Balony można dostarczyć do Cukierni Karpicko w Rynku - to pracująca w niej Asia była inicjatorką akcji pomocowej. Pożytek z takiego daru będą miały nie tylko dzieci, niezmiennie zachwycające się towarem pana Baloniarza, ale również wszyscy, którym na sercu leży los osób mierzących się z przeciwnościami losu.