RegionalneWrocławWrocław. Próba podpalenia stacji paliw. O krok od tragedii

Wrocław. Próba podpalenia stacji paliw. O krok od tragedii

O krok od tragedii we Wrocławiu, gdzie na jednej ze stacji paliw 26-letni mężczyzna podpalił benzynę rozlaną wokół dystrybutora. Pożar szybko ugasił jeden z pracowników stacji. Natomiast mężczyźnie-podpalaczowi grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności.

Wrocław. Próba podpalenia stacji paliw. O krok od tragedii
Wrocław. Próba podpalenia stacji paliw. O krok od tragedii
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ©nitka_zaplatana - stock.adobe.com
Łukasz Kuczera

30.09.2021 10:55

Jak informuje dolnośląska policja, tragicznie mogły zakończyć się wydarzenia na jednej z wrocławskich stacji paliw. Brakiem rozwagi popisał się tam 26-letni mężczyzna, który stanął obok samochodu, trzymając w jednej dłoni pistolet do tankowania, a w drugiej zapalniczkę.

W pewnym momencie 26-latek odpalił zapalniczkę, po czym ogniem zajął się wąż od dystrybutora, a także rozlana wokół benzyna.

Wrocław. Próba podpalenia stacji paliw. O krok od tragedii

- Natychmiast po podpaleniu, 26-latek odrzucił wąż, który stał w płomieniach i odszedł z miejsca zdarzenia. Godną naśladowania postawą wykazał się jeden z klientów stacji, będący naocznym świadkiem wywołania pożaru. Bez chwili zawahania wziął do rąk stojącą obok dystrybutora gaśnicę i zagasił powstały pożar - informuje sierż. Aleksandra Rodecka z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Podatki mocno wzrosną i to już niedługo. "Rząd oszukuje społeczeństwo"

Pracownik stacji nie tylko ugasił pożar, ale też pobiegł za mężczyzną, który do niego doprowadził. Po krótkim, pieszym pościgu udało mu się dopaść 26-latka.

- Chwilę później na stację przyjechał wezwany patrol policji z pobliskiego komisariatu, który odebrał zatrzymanego od ochroniarzy pomagających mężczyźnie w ujęciu sprawcy i przeprowadził z nim dalsze czynności - dodaje sierż. Rodecka.

Podpalacz trafił do aresztu, gdzie decyzją sądu spędzi najbliższe trzy miesiące. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego, zgodnie z przepisami, grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Policjanci podkreślają, że w tej sytuacji brawa należą się przede wszystkim pracownikowi stacji, który spisał się na medal gasząc pożar i zatrzymując 26-latka. Gdyby nie jego szybka reakcja, mogłoby dojść do poważnego wybuchu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)