Wrocław. Porodówki w czasach COVID-19. Rodzić można tylko na Brochowie
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce nie jest dobra. System opieki zdrowotnej każdego dnia musi sobie radzić z tysiącami nowych chorych na COVID-19. A to utrudnia pracę wszystkich oddziałów, nie tylko zakaźnych. We Wrocławiu ciężarne kobiety rodzić mogą tylko na Brochowie.
Obecnie w szpitalu na Brochowie przebywa około 90 przyjętych ciężarnych. Rodzące w tym trudnym okresie kobiety właściwie nie mają wyboru. Na Borowskiej nie ma już miejsc, a szpital przy Kamieńskiego wstrzymał przyjęcia z powodu koronawirusa wśród personalu. Być może uda się przywrócić placówkę do normalnego funkcjonowania za około dwa dni. Póki co jednak, dostać się można tylko na Brochów.
Wrocław. Porodówki w czasach COVID-19. Rodzić można tylko na Brochowie
Klinika przy Chałubińskiego kilka tygodni temu przeznaczona została wyłącznie dla pacjentek z COVID-19. Niedawno było ich niewiele, a zdrowe ciężarne głośno protestowały nad zasadnością takiej decyzji. Aktualnie liczba kobiet w klinice stale rośnie.
- W tej chwili mamy codziennie pięć, szczęść, siedem pacjentek dziennie. Oczywiście nie wszystkie na raz rodzą, część odchodzi z oddziału, inne przychodzą. Jesteśmy w tej chwili dla całego regionu czerwonym położnictwem - mówi "Radiu Wrocław" epidemiolog USK Jarosław Drobnik.
Co z maseczką w busie, taksówce, samolocie? Rzecznik policji rozwiewa wątpliwości
- Kobiety zakażone muszą rodzić cesarskim cięciem, bo taka jest rekomendacja Konsultanta Krajowego ds. Ginekologii i Położnictwa. Te porody z zasady wymagają udziału anestezjologa i całego zaplecza - dodaje Drobnik.
- W pierwszym półroczu epidemii zakażonych ciężarnych w całym regionie było zaledwie siedem, teraz tyle jest na oddziale jest każdego dnia. W porównaniu z minionym tygodniem zwiększyła się liczba pacjentek ginekologiczno-położniczych z potwierdzonym koronawirusem. W tej chwili w klinice przy Chałbińskiego przebywa siedem kobiet i jeden noworodek. Miejsc nam nie brakuje, dysponujemy 107 łóżkami - dodaje w rozmowie z lokalną rozgłośnią rzeczniczka Uniwersyteckiego szpitala Klinicznego Monika Kowalska.