Wrocław. Policjanci mataczyli po interwencji? Nowe informacje ws. tragedii
Sprawa tragicznej śmierci 29-letniego Łukasza Ł. z Wrocławia wciąż pozostaje niewyjaśniona. Mężczyzna zmarł po interwencji policji, która została wezwana po to, by pomóc wrocławianinowi. Na jaw wychodzą nowe fakty - m.in. w sprawie nieprawidłowości w policyjnych notatkach.
13.10.2021 13:40
Do tragicznych wydarzeń doszło na początku sierpnia 2021 roku we Wrocławiu. 29-letni Łukasz Ł. cierpiał na depresję. Policję wezwała zaniepokojona rodzina. Mężczyzna zabarykadował się bowiem we własnym mieszkaniu. Istniało zagrożenie, że popełni samobójstwo.
Wrocław. Policjanci mataczyli po interwencji? Nowe informacje ws. tragedii
Funkcjonariusze udali się do miejsca pobytu Ł. 29-latek wymachując nożem, nie chciał wpuścić policjantów. Ci weszli do mieszkania siłą. Mieli przy sobie kamerki, jednak prokuratura nie ujawnia całości nagrań. Film urywa się po tym, jak służby dostają się do środka.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", prawnicy rodziny Ł. twierdzą, że ukrywane jest nie kilka sekund, a ponad minuta nagrania. Co więcej, ma to być kluczowy fragment, świadczący o nadużywaniu przemocy przez policjantów.
Poseł Solidarnej Polski z ironią o niedzielnych manifestacjach. „Zabieg dość sprytny”
Według informacji "Wyborczej", ustalenia z postępowań kontrolnych, dyscyplinarnych i wyjaśniających odkrywają coraz więcej nieprawidłowości. Pewne jest, że czwórkę policjantów czeka kara za niewłączenie urządzeń nagrywających podczas interwencji.
Podczas wtorkowej komisji spraw wewnętrznych i administracji w Sejmie podano również, iż dwóch funkcjonariuszy sporządziło nierzetelny dokument. To protokół z zabezpieczenia noża, który Łukasz Ł. trzymał w ręku w czasie przepychanki. Na posiedzeniu komisji sejmowej podano jedynie, że na protokole wpisano nieprawdziwe informacje, co do czasu i miejsca zabezpieczenia narzędzia. Nie ujawniono większej liczby szczegółów.
Czy to wszystko? Okazuje się, że nie. Problemy dyscyplinarne ma również policjantka z Wrocławia, która była oficerem dyżurnym w komisariacie Wrocław-Psie Pole, na którego terenie doszło do tragedii. Kobieta nie wydała decyzji o zabezpieczeniu miejsca, w którym obezwładniono Łukasza Ł. Być może w ten sposób to zatarto niektóre ślady, które pozwoliłyby rozjaśnić tragedię.
W sprawie jest więc wciąż wiele znaków zapytania, które należy wyjaśnić.
źródło: Gazeta Wyborcza