RegionalneWrocławWrocław. Pogoń 70-latka za tramwajem. Wściekł się na motorniczego

Wrocław. Pogoń 70‑latka za tramwajem. Wściekł się na motorniczego

Mimo to 70 lat na karku, Stefan Wiśniewski miał dość siły, by pobiec kilkaset metrów za tramwajem MPK Wrocław. Powód? Zachowanie motorniczego, który zamknął mu drzwi do pojazdu tuż przed nosem.

Wrocław. Pogoń 70-latka za tramwajem. Wściekł się na motorniczego
Źródło zdjęć: © MPK Wrocław
Katarzyna Łapczyńska

13.07.2020 17:38

Niespełna kilometr dzieli przystanki Cmentarz Grabiszyński oraz FAT we Wrocławiu. Taki dystans nie był przeszkodą dla Stefana Wiśniewskiego, który ruszył się w pogoń za tramwajem. Jak się okazało, 70-latek wściekł się na motorniczego, który zamknął mu drzwi do pojazdu przed samym nosem.

- Chciałem pojechać tramwajem do warsztatu po samochód. Zza kiosku kwiatowego zauważyłem, że stoi "20", która mi pasuje. Podbiegam, a tu drzwi się zamykają - powiedział "Radiu Wrocław" zdenerwowany wrocławianin.

Wrocław. Pogoń 70-latka za tramwajem. Wściekł się na motorniczego

Stefan Wiśniewski pobiegł za tramwajem, bo chciał powiedzieć motorniczemu, co myśli na temat jego zachowania. Mężczyzna osiągnął sukces, bo ostatecznie dostał się do pojazdu. Pracownik MPK Wrocław nie był jednak skory do rozmowy.

- Chciałem mu powiedzieć, że nie musiał na mnie czekać, bo drzwi były otwarte. Wystarczyło ich nie zamykać. Skoro mnie widział, to mógł tak uczynić. On po tych słowach zamknął drzwi i nie było rozmowy - dodał 70-latek.

Historia pana Stefana rozbawiła wielu wrocławian. W ulicznej sondzie przeprowadzonej przez "Radio Wrocław" wielu z nich powtarzało słowa "nie wierzę". - Nasze tramwaje są takie wolne, czy pan Stefan taki szybki? - pytała jedna z mieszkanek Wrocławia.

MPK Wrocław zostało poproszone o komentarz do sprawy. Firma na swoim monitoringu nie odnotowała takiego incydentu. Tomasz Sikora, rzecznik miejskiego przewoźnika, stwierdził, że jeśli takie zdarzenie faktycznie miało miejsce, to 70-latkowi należą się przeprosiny.

Warto przy tym pamiętać, że kierowcy i motorniczy MPK Wrocław są rozliczani z punktualności kursów, dlatego nie zawsze mogą sobie pozwolić na czekanie na pasażerów biegnących w kierunku autobusu czy tramwaju.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Zobacz także
Komentarze (0)