Wrocław. Nie żyje pasjonatka kina. Nowe Horyzonty żegnają niezwykłą bywalczynię festiwali
Nikt tak nie kochał kinowych seansów jak ta wyjątkowa para. Pani Maria Makowska-Kalinowska, wraz z mężem, panem Bogdanem, zasłynęli swoją pasją. Dzięki niej stali się też bohaterami filmu dokumentalnego. Od lat 70. wspólnie celebrowali wizyty w kinie, w specjalnych zeszytach rejestrowali swoją kolekcję obejrzanych tytułów. Pan Bogdan umarł trzy lata temu, pani Maria w piątek.
Poznańskie małżeństwo miłośników kina szczyciło się tym, że od 1973 roku, odkąd zaczęli notować wspólnie oglądane seanse, mają udokumentowaną obecność na blisko 15 tysiącach filmów. Pasji Kalinowskich poświęcono filmy dokumentalne, m.in. "Rekord absolutny" (1998) i "Jeden dzień bliżej kina" (2002).
Poznali się w 1973 na kursach bibliotecznych, pobrali w 1986 roku. Pracowali w szkolnych bibliotekach. Pierwszym wspólnie obejrzanym filmem był "Król, dama, walet" Jerzego Skolimowskiego. Byli na nim w kwietniu 1973 w poznańskim kinie Wilda. Zapisywanie filmów w zeszycie było pomysłem pani Marii, która jako pierwszą zanotowała sobie radziecką komedię "Dziewczyna z gitarą", obejrzaną w 1959 roku.
Potem już tworzyli swój wspólny katalog, korzystając ze sposobów stosowanych przez siebie w pracy w bibliotece. Każdy film ewidencjonowany był na osobnej kartce. Film o numerze 10 tysięcy, brytyjską komedię "Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia" obejrzeli w 2008 roku, po seansie pracownicy kina wręczyli Kalinowskim kwiaty i tort.
Wrocław. Nie żyje pasjonatka kina. Państwo Kalinowscy byli bywalcami wszystkich festiwali filmowych w Polsce. Nowe Horyzonty żegnają kinomankę
Nigdy nie dorobili się własnego kąta, więc gdy nie było ich stać z emerytur na wynajmowanie, od władz Poznania otrzymali niewielkie mieszkanie w oficynie kamienicy, położone nad kinem studyjnym Muza. Koszty remontu i wyposażenia ich lokum zebrali kinomani podczas charytatywnego seansu w tym kinie.
Byli honorowymi gośćmi większości polskich festiwali filmowych. Na Nowych Horyzontach pojawili się od samego początku. Byli rozpoznawalnymi postaciami, a pasja sprawiała, że zawsze mogli liczyć na karnet dla specjalnych widzów. Organizatorzy trwającego właśnie festiwalu, pierwszy raz odbywającego się w formule online, ze smutkiem żegnają panią Marię.