Jednocześnie prezydent zgodził się, żeby pozostały one na farmie do zimy. Tymczasem Antoni Gucwiński tłumaczy, że na własną posesję przewiózł te zwierzęta, dla których zabrakło miejsca w ZOO. Wśród przewiezionej fauny były daniele, konie i strusie. Jego zdaniem, mają one w Bukowicach o wiele lepsze warunki - lepiej się też rozmnażają.
Gucwiński boi się co stanie się ze strusiami i końmi, którym w ZOO jest za ciasno. Za opiekę nad zwierzętami wydał z własnej kieszeni 45 tysięcy złotych. (sm)