Wrocław. "Ławeczka mojej mamy". Seniorka z Pilczyc wdzięczna prezydentowi
Warto pomyśleć o zwykłych sprawach i prostych ludzkich potrzebach. Przekonał się o tym prezydent Wrocławia Jacek Sutryk i refleksją na ten temat podzielił się w mediach społecznościowych, opisując historię jednej wrocławskiej ławki.
Osobiste spotkanie z prezydentem, nawet zupełnie przypadkowe, może zdziałać cuda. Przekonała się o tym jedna wrocławianka, która na Jacka Sutryka wpadła znienacka, gdy wracał w zeszłym roku z poloneza z maturzystami na wrocławskim Rynku.
"Gdy już po wspólnym tańcu i zdjęciach z naszymi młodymi maturzystami rozchodziliśmy się, gdy powoli miałem wracać do Ratusza, wymieniłem się pozdrowieniami z Panią Aleksandrą. Pani Aleksandra, (z którą się nie znaliśmy) energicznym krokiem pokonywała pl. Gołębi. Zobaczyła mnie, rzuciła mi się na szyję i o jednej ważnej sprawie dla Pani Oli porozmawialiśmy (nasza tajemnica)" - relacjonował we wtorek prezydent na swoim facebookowym profilu, dodając, że na koniec pani Ola opowiedziała o swojej mamie.
To osiemdziesięciolatka z Pilczyc, która lubi spacerować. Jednak na jej ulubionej trasie nie ma miejsca, w którym mogłaby odpocząć, a nie zawsze jednak ma siłę pokonać wyznaczony szlak. Pani Ola zasugerowała, że przydałaby się ławeczka, by po drodze zatrzymać się na chwilę.
Mówisz i masz. "Wróciłem do biura. Usiadłem i tak sobie pomyślałem: a może jakąś ławeczkę zrobić na szlaku spacerowym mamy Pani Oli, by ta dalej mogła być aktywna i spacerować? Zleciłem to. Trochę - przyznam Wam - zdążyłem o tym zapomnieć. Przypomnieli mi o tym ostatnio moi współpracownicy, pokazując mail i zdjęcie od Pani Oli. Wiadomość z uroczą ilustracją mamy i córki na ławce zawierała podziękowania za "ławeczkę mojej mamy" i życzenia zdrowia i powodzenia w stawianiu czoła zakażeniu COVID-19, które faktycznie przytrafiło się prezydentowi w ostatnich dniach.
Wrocław. "Ławeczka mojej mamy". Warto myśleć o zwykłych ludzkich sprawach
Co się stało? Prezydent się wzruszył, o czym poinformował internautów. Ale z tego wzruszenia wyniknęła także istotna myśl, której towarzyszyła refleksja, że pewnie ktoś szybko skrytykuje, że jedna ławka to nic wielkiego, bo powinno ich być więcej. Trudno wszystkich zadowolić.
"Ale dla mnie to ważna historia. Bo w naszym mieście nie tylko duże rzeczy są i powinny być ważne. Nie tylko ważne są pytania: Kiedy basen, kiedy tramwaj? Kiedy autobus? Kiedy most? Kiedy chodnik? Kiedy ulica? Kiedy nowa sala gimnastyczna? Kiedy stara sala gimnastyczna zostanie wyremontowana? Kiedy przedszkole tu, a kiedy żłobek tam? Czemu to nie działa, a tamtego za dużo? A dlaczego tamtego za mało? A dlaczego tamto za rzadko, a to za często? Czemu to za głośno, a to za cicho? To wszystko, to oczywiście ważne pytania. Jedno nigdy (pomimo moich wielu próśb) nie pada - czy są na to pieniądze albo skąd je brać? Z tym pytaniem zostaję sam. Okej, niech tak będzie. Taki los Prezydenta, nie żalę się. Zostawmy to zresztą... Dla mnie ważni są ludzie i ich drobne często sprawy. I te też chcę spełniać" - zadeklarował Jacek Sutryk.