Wrocław. Koniec skłotu. Gmina sprzedała kamienice wraz z dzikimi lokatorami z "Pandemii"
Ponad pięć milionów złotych zapłacił nabywca trzech zabytkowych, śródmiejskich kamienic przy ulicy Szczytnickiej za swój zakup. Budynki są wprawdzie zrujnowane, jeden z nich jest zasiedlony nielegalnie przez zorganizowaną społeczność, ale za to położony w niezwykle atrakcyjnym miejscu - tuż koło Ostrowa Tumskiego.
Do środowego przetargu stanęła tylko jedna firma. Zaoferowała cenę zaledwie o 50 tysięcy złotych wyższą od ceny wywoławczej, oczekiwanych przez miasto 5 milionów.
Przetarg wygrała firma działająca na rynku nieruchomości - WR Home sp. z o.o. z miejscowości Ząbki pod Warszawą, powiązana z White Red Investment, przedsiębiorstwem specjalizującym się w inwestycjach komercyjnych i rynkiem mieszkaniowym.
Zakupiona przez WR Home działka zabudowana jest aż trzema pięciokondygnacyjnymi kamienicam, z mieszkaniami, piwnicami, punktami usługowymi na parterach oraz obiektami gospodarczym w podwórku.
Kamienice są zabytkowe, jednak nie ma wobec nich żadnych odgórnych wytycznych - jak podaje portal Investmap.pl, są ujęte są w gminnej ewidencji zabytków Wrocławia, ale nieruchomość znajduje się na obszarze, dla którego nie uchwalono miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
W jednej z posesji przy ulicy Szczytnickiej 29 mieszkają dzicy lokatorzy. Mieszkańcy skłotu nazwanego przez nich "Pandemią" już kilkukrotnie odparli służby, które przybyły, by dokonać eksmisji. Zdarzały się nawet sceny bitewne, bo atakujący użyli wobec anarchistów gazu.
Lokatorzy ze Szczytnickiej 29 kilka miesięcy temu uporządkowali opuszczone lokale i zdecydowali się w nich zamieszkać, mimo odciętej wody i zamurowanych wejść. Ich zamysłem było stworzenie centrum socjalnego, w którym prowadzone będą inicjatywy społeczne i działalność artystyczna. Oczekiwali od miasta legalizacji swojego statusu.
Takie skłoty w wielu miastach na świecie zyskują akceptację władz miejskich jako zalążki niezależnej kultury. We Wrocławiu takim przykładem stało się Centrum Reanimacji Kultury, którego założyciele w podobny sposób przed laty zajęli zniszczone mieszkania w budynku przy ulicy Jagiellończyka 10.
Nabywca ma zapewne konkretne plany wobec swojego zakupu. Atrakcyjnie położona działka daje nadzieję na niezwykle korzystną inwestycję. Najpierw jednak kupcy muszą znaleźć porozumienie z anarchistami z "Pandemii".